Praca jest moją pasją

Z Agnieszką Śliwką – Gumienną, koordynatorem sprzedaży i marketingu marki Maroko Sklep rozmawiamy o tym, jak odnieść sukces i skąd czerpać siłę.

– Zdobyła pani piąte miejsce na 83 uczestniczki plebiscytu „Kobieta Przedsiębiorcza Wielkopolski”,  zorganizowanego przez „Gazetę Wyborczą”, stowarzyszenie Dress for Success i Klub Kobiet Przedsiębiorczych.
– Sama do końca nie wierzyłam, że osiągnę taki sukces, zwłaszcza że do konkursu zgłosiły się kobiety, które są prezesami firm lub udzielają się społecznie. Wystartowałam jednak w tej rywalizacji, bo chciałam pokazać szerszemu gronu osób naszą markę, właściwie kobiecą, bo sprzedajemy przecież m.in. naturalne kosmetyki.
– Co to za kosmetyki?
– Olej z owoców rosnącego w Maroku drzewa arganowego, który w naszej ofercie dostępny jest praktycznie dla każdego, bo sprzedajemy go we flakonikach o różnej wielkości, a zatem i w różnej cenie, kosmetyki na jego bazie, olej z opuncji figowej – najdroższy z olejów na świecie. Poza kosmetykami znaleźć można u nas konfitury cytrynowe, pomarańczowe i figowe, ziołowe mieszanki odchudzające, a także marokańskie wina, w tym słynne wino szare.
– Siedzibę macie w Suchym Lesie.
– Owszem, choć nasze butiki można znaleźć także i w Poznaniu, a mamy też plany ekspansji na Kraków i Warszawę, a w dalszej przyszłości może również na Katowice i Wrocław. Zarówno Suchy Las, jak i Warszawa to miejscowości, które rozwijają się dynamicznie, a przy tym otwarte są na nowości.
– Skąd pomysł na sklep specjalizujący się akurat w towarach marokańskich?
– Nasz prezes Paweł Mietlicki miał okazję poznać Maroko podczas wyjazdów służbowych, wrócił do Europy zafascynowany tym północnoafrykańskim krajem i rozpoczął działania mające na celu rozwój współpracy handlowej z tym państwem. W podziękowaniu za swoje zaangażowanie otrzymał w zeszłym roku, z rąk ambasadora Maroka w Polsce, zaszczytny tytuł Honorowego Konsula Maroka w Wielkopolsce. Przyznam się, że sama osobiście nie miałam jeszcze okazji Maroka odwiedzić, choć oczywiście zamierzam tam pojechać. Nie jest to jednak wcale takie proste, bo pracy w Suchym Lesie mamy bardzo dużo…
– Jakie zatem biznesowe plany na ten rok?
– Cały czas pracujemy nad rozpoznawalnością marki, dlatego też w 2012 r. zamierzamy pojawić się na aż dziesięciu imprezach targowych. Rozpoczniemy od Trójmiejskiego Dnia Kobiet w Gdańsku, potem pojedziemy na targi do Warszawy i Lublina, następnie znów do stolicy – na bardzo interesujące Targi Produktów Regionalnych. Nie zabraknie nas też oczywiście na Targach Kosmetycznych w Poznaniu, a niedługo potem wybierzemy się do Krakowa – na Targi Spa.
– Wasza działalność to chyba nie tylko sklep?
– Tak, mamy także biuro podróży Maroko Travel, które organizuje wycieczki „szyte na miarę”. Możemy na przykład zorganizować komuś w Maroku wakacje kulinarne. Zakładamy też Stowarzyszenie Przyjaciół Maroka, które wspierać będzie m.in. tamtejsze dzieci.
– Co pani robiła, zanim trafiła pani do „Maroko Sklepu”?
– Zrobiłam licencjat z turystyki i hotelarstwa na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, a następnie zdałam egzamin magisterski z zarządzania kadrami. Temat mojej pracy magisterskiej to „Coaching jako metoda zarządzania zasobami ludzkimi”. Coaching to moja pasja, nie tylko zawodowa, ale i prywatna.
– A inne pani pasje?
– Generalnie praca jest moją pasją. Codziennie wstaję bardzo wcześnie rano, przygotowuję mężowi śniadanie i obiad, czytam, a dopiero potem wyjeżdżam do pracy. W firmie, im mam więcej do roboty, tym jestem szczęśliwsza. Ostatnie wakacje miałam chyba 10 lat temu, kiedy zdawałam na studia. Gdyby praca nie była moim hobby, nie dałabym rady. Zawsze wkładałam dużo serca w to, co robię zawodowo, ale oczekiwałam też, że pracodawca będzie mój wysiłek szanował. Tutaj mogę akurat liczyć na bardzo duże zaufanie ze strony szefostwa.
– Na pewno ma pani jednak również i zainteresowania pozasłużbowe.
– Lubię sport, przede wszystkim piłkę nożną, ale także koszykówkę. Moim idolem jest Michael Jordan. Jeszcze w szkole podstawowej założyłam własny zespół koszykarski „Pantery”, który grał w Lidze Piątkowskiej. Do dziś bardzo miło to wspominam. Jeżeli chodzi o futbol, to do moich ulubionych klubów należą FC Barcelona i Manchester United. Mąż wciągnął mnie także w kibicowanie Formule 1. Tu moim idolem jest oczywiście Kubica. Do swoich hobby mogę zaliczyć też naukę języków. Znam angielski, francuski i trochę hiszpański. Swoją drogą, dzięki znajomości francuskiego, bez problemu dogaduję się z naszymi partnerami z Maroka, kiedy odwiedzają nas w Polsce.
– I w ten sposób znów wracamy do pani sukcesu zawodowego…
– Proszę koniecznie napisać, że ten sukces zawdzięczam nie tylko sobie, ale i właścicielom firmy, którzy dali mi szansę i uwierzyli w moje możliwości, jak również i mojemu zespołowi – młodym ludziom, którzy dają z siebie wszystko, i w których potencjał głęboko wierzę, Ponadto rodzicom, którzy we mnie wierzą i zawsze mnie wspierali. No i przede wszystkim mężowi, który trwa przy mnie pomimo mojego trudnego charakteru. To on daje mi siłę.

Rozmawiał Krzysztof Ulanowski