Szcześniak śpiewa

Na koncercie Mieczysława Szcześniaka w sucholeskim kościele było dużo wiary. W dwojakim sensie tego słowa.

Po pierwsze, w sobotni wieczór kościół pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa wypełnił tłum ludzi. Wcale niełatwo było o miejsce siedzące.
Znaki czasu
Niby trudno się dziwić, skoro w naszej niewielkiej miejscowości miał wystąpić artysta o sławie co najmniej ogólnopolskiej, o ile nie poza granice naszego kraju wykraczającej. Do tego można się było spodziewać, że artysta ten promować będzie swój najnowszy album „Signs” („Znaki”). Co więcej, wiadomo było, że zaśpiewa kolędy, zaś Boże Narodzenie obchodziliśmy wszak dopiero co, zatem chętnie sobie tę jedyną w swoim rodzaju magię świąt przypomnimy.
Z drugiej strony jednak sucholesianie powinni być już przyzwyczajeni, że są koncertami sław rozpieszczani: mieliśmy już wszak występy co najmniej równie znanych wykonawców, jak chociażby kapeli Strachy Na Lachy czy też formacji Czesław Śpiewa. Skąd więc takie zainteresowanie akurat koncertem Szcześniaka?
Nasz ci on
Może dlatego, że cała twórczość tego jazzująco-solowego artysty stanowi wyznanie wiary w Boga. Co bynajmniej nie oznacza, że koncerty Mieczysława Szcześniaka powinni szerokim łukiem omijać ateiści czy agnostycy, dla których muzyka kościelna może się kojarzyć z czymś śmiertelnie poważnym, a może nawet nieco nużącym. Bez obaw, tym razem nie zanudzą się. Dla Szcześniaka wyznanie wiary jest czymś zdecydowanie radosnym. Co więcej, pomiędzy kolejnymi kolędami wokalista pozwala sobie na nawiązywanie dowcipnych dialogów z publicznością. „Zawsze na scenie jestem zestresowany, więc byłbym wdzięczny, gdybyście pokazali, że jesteście po mojej stronie na 150 procent” – to tylko jeden z przykładów. Nic dziwnego więc, że sucholeska publiczność często nagradzała muzyka brawami. To ciepłe przyjęcie tym bardziej jest zrozumiałe, że artysta nie zapomniał podkreślić, iż jego korzenie tkwią w Wielkopolsce (Szcześniak pochodzi z Kalisza). Przypominamy, że organiztorem koncertu był Ośrodek Kultury w Suchym Lesie.
Krzysztof Ulanowski