Tanecznym krokiem przez epoki

Dla Polaków taniec dworski to wciąż egzotyka. Natomiast dla wielu młodych ludzi z Europy Zachodniej – prawdziwa pasja. Na festiwale saskie, które odbywają się w Wielkopolsce, przyjeżdżają uczestnicy z różnych krajów.

Zespół Corona Florum powstał w 2013 r. Jego pomysłodawcą i założycielem jest historyk Maciej Stanisław Rąbalski.
– Na początku byliśmy związani z Zamkiem Rydzyńskim i nosiliśmy nazwę Zespół Tańca Dworskiego Zamku Rydzyńskiego – precyzuje założyciel. – Dziś nazywamy się Sucholeskim Zespołem Tańca Dworskiego im. Wojciecha Bogusławskiego Corona Florum.

Historycy i aktorzy
Skąd ta zmiana? Bo dziś na 12 członków zespołu aż siedem osób mieszka w Suchym Lesie. Pozostałe pięć w Poznaniu. Najnowszym nabytkiem zespołu jest radna powiatowa Ewa Kuleczka-Drausowska, też historyk z zawodu. Nieco wcześniejszym – poznański historyk i aktor-amator Piotr Napierała. Ten sam, który podczas odsłonięcia ławeczki Bogusławskiego w Suchym Lesie odgrywał postać ojca polskiego teatru.
– Mamy z Piotrem dużo wspólnego – cieszy się Maciej Stanisław Rąbalski. – Obaj jesteśmy historykami, obaj bardzo interesujemy się oświeceniem i obaj uwielbiamy teatr.
– Na początku nie sądziłem, że Wojciech Bogusławski będzie dla mnie aż tak bliski – wyznaje z kolei Piotr Napierała. – Wcieliłem się w tę postać, bo jest ważna dla gminy Suchy Las.
Przypomnijmy, że Bogusławski urodził się w nieistniejącej już wsi Glinno. Dziś rozciąga się tam Poligon Biedrusko. Na terenie dawnej wsi umieszczono obelisk upamiętniający wielkiego Polaka.
– Poczytałem jego sztuki – wyznaje pan Piotr. – I szczerze polubiłem ich autora. Bogusławski był człowiekiem oświecenia, racjonalistą. Miał sympatyczne podejście do świata i ludzi.
Dzięki inicjatywie Macieja Rąbalskiego, który współpracuje z różnymi organizacjami, miał miejsce również występ w Puszczykowie całego zespołu z okazji dwudziestolecia współpracy Puszczykowa i Châteaugiron. Piotr Napierała podczas tej imprezy wcielił się w postać generała Kazimierza Raczyńskiego
Inni artyści wchodzący w skład zespołu Corona Florum to m.in. klawesynistka Edyta Środa Janowski, która studiowała w Krakowie na Akademii Muzycznej i ukończyła prestiżową Hochschule fuer Musik Karslruhe, a także jej mąż Krzysztof Janowski, który wciela się w role zarówno Augusta II Mocnego, jak i Augusta III Sasa. Kaligrafią i średniowieczem zajmuje się Mirosława Mazur – pedagog i tancerka. W zespole są również tancerze zawodowi i dzieci. Formacja ma charakter półzawodowy.

Pomost między czasami
Co istotne, dziś Corona Florum to jedyny taki zespół w całej Wielkopolsce. Pozostałe działają dość daleko: w Gdańsku, Warszawie, Wrocławiu, Krakowie i Lublinie.
Dodajmy, że patron zespołu – Wojciech Bogusławski, patron naszej gminy i ojciec teatru narodowego bardzo mocno kojarzy się też z epoką oświecenia, którą upodobali sobie członkowie Corona Florum. A właściwie dlaczego taniec dworski i dlaczego oświecenie?
– Od dziecka interesował mnie dwór królewski i wszystko, co wiąże się z ceremoniałem dworskim – wyjawia Maciej Stanisław Rąbalski. – Ceremoniał ten zaczął się rozwijać już od późnego średniowiecza, ale wybraliśmy oświecenie, bo to jakby pomost między dawnymi czasami a współczesnością. A co do tańca, to wiele tańców dworskich ma charakter ceremonialny, a takie tańce uczą wdzięku, gracji i szacunku dla drugiej osoby, zwłaszcza dla płci pięknej.
Co ciekawe, nasz rozmówca kiedyś niespecjalnie przepadał za tańcem jako takim. Dopiero dziesięć lat temu dowiedział się, że istniało coś takiego, jak taniec dworski. Najpierw jednak zainteresował się tańcem renesansowym, by dopiero stopniowo dojść do epoki oświecenia. Uczył się tańca od mistrzów, jak prof. Ingo S. Guenther, Pierre Francois Dolle i inni. Mistrzowie ci potrafią odczytywać nie tylko nuty, ale i znaki odpowiadające poszczególnym ruchom tancerzy. Znaki te przypominają nieco hieroglify. Inaczej się nie da, techniki wideo jeszcze w oświeceniu nie znano.

Piękno wojny i buduaru
Założyciel Corona Florum dodaje, że podobała mu się też estetyka epoki oświecenia, od wojny poczynając na buduarze damy kończąc. Czy jednak wojna może być piękna?
– Wojna jako taka jest czymś strasznym, jednak można docenić piękno wojskowego szyku czy chociażby czerwone kurtki brytyjskich żołnierzy – przekonuje nasz rozmówca.
Co udało się zespołowi dokonać przez osiem lat działalności?
– Zorganizowaliśmy trzy międzynarodowe festiwale saskie w Rydzynie i Lesznie, festiwal stanisławowski w Jabłonnej pod Warszawą, wiele bali, wystawiliśmy też sporo sztuk opartych o balet i taniec dworski – wymienia Maciej Stanisław Rąbalski.
Jeden z takich festiwali to cztery dni spędzone przez uczestników w XVIII stuleciu. Prawdziwa podróż w czasie!
– Kolacje spożywaliśmy przy świecach, a na stół wnoszono dania pochodzące z przełomu XVII i XVIII wieku – daje przykład nasz rozmówca.
Brzmi nieźle, ale dlaczego festiwale akurat saskie?
– Po pierwsze współpracujemy z miłośnikami tańca dworskiego z Saksonii, w tym przede wszystkim z Drezna – tłumaczy założyciel Corona Florum. – Po drugie oświecenie w Polsce to panowanie królów Augusta II Mocnego i Augusta III Sasa – przypomina.
Międzynarodowość festiwali wydaje się już oczywista – w naszym kraju taniec dworski wciąż traktowany jest jako coś egzotycznego. Natomiast w Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii interesuje się nim całkiem sporo młodych ludzi.
– Polacy zazwyczaj myślą, że to tylko ukłony, że to nudne – uśmiecha się Maciej Stanisław Rąbalski. – Tymczasem ten taniec to także sporo radości, a także umiejętności, które przydadzą się potem na eleganckim przyjęciu i w dyplomacji.

Być jak Zamek Królewski
Duże imprezy, zwłaszcza takie o charakterze międzynarodowym są zapewne dość drogie?
– Z pewnością sporo kosztują stroje i bardzo drogie peruki, które muszą mieć wykroje, wzory i kolory charakterystyczne dla epoki – zgadza się nasz rozmówca. – To nie może być dowolna wariacja na temat jak Zamek Przemysła w Poznaniu – podaje obrazowy przykład. – Raczej jak Zamek Królewski w Warszawie, który odbudowano według zachowanych planów.
Stroje wielkopolscy miłośnicy tańca dworskiego szyją u krawców historycznych, np. w Gostyniu lub w Poznaniu.
– Kilka tygodni temu otworzyliśmy zresztą u nas, w Suchym Lesie Pracownię Strojów Historycznych dla Pań i Panów BALBASTRE – zdradza Maciej Stanisław Rąbalski. – Materiał, jak chociażby taftę jedwabną czy aksamit kupujemy w specjalistycznych sklepach, które są także w Poznaniu.
Nie brakuje ludzi, którzy potrafią przez pół roku odkładać pieniądze, żeby wybrać się na bal dworski. Z drugiej strony żywy kontakt z historią można też mieć na dostępnych dla każdego spacerach i piknikach historycznych.
– Na tego typu spotkania zapraszamy całe rodziny, z małymi dziećmi włącznie – zapewnia pasjonat. – Wystawiamy też sztuki, jak np. barokową bajkę „Śpiącą królewnę”, zazwyczaj biletowane, ale skierowane do szerokiej widowni. Jeździmy z tymi sztukami po całej Polsce. Ostatnio naszą specjalnością stały się też pokazy mody. Niedawno zaproszono nas na taki pokaz do Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie.
Polska Polską, Szczecin Szczecinem, ale wielkopolscy artyści pamiętają także o swojej małej ojczyźnie. Stałe zajęcia z tańca dworskiego odbywają się w każdy piątek o godz. 19.00 w Centrum Kultury w Suchym Lesie. Na początku kwietnia w Teatrze Polskim w Poznaniu miała miejsce Gala Bogusławskiego. Zespół Corona Florum wystawił przedstawienie oparte o „Krakowiaków i Górali”, a także bajki x. Ignacego Krasickiego. A 1 czerwca w Tarnowie Podgórnym zespół wystawi wspomnianą już wcześniej „Śpiącą królewnę”.

Krzysztof Ulanowski