Dzień Sąsiada w Nowych Złotnikach był okazją do poznania się, wypoczynku na łonie przyrody, a także do obejrzenia mieszkań na sprzedaż.
Piknik ma miejsce na rozległym trawniku przy ul. Azaliowej. Miłośnicy sportu grają tam w siatkówkę, spragnieni wypoczynku wylegują się na kocach i leżakach, wielbiciele motoryzacji podziwiają najnowsze modele mercedesów, a zwolennicy dwóch kółek oglądają rowery z niemieckiej manufaktury Rotwild.
Kosmiczne rowery
Jednoślady mają karbonowe lub aluminiowe ramy, a niektóre także silniki elektryczne. Do sympatyków jazdy na dwóch kołach należy radny Michał Przybylski, który zachwyca się lekkością roweru wykonanego z karbonu.
– Od dawna myślę o takim z karbonową ramą – wyjawia inny uczestnik pikniku. – Są rzeczywiście bardzo lekkie. Z drugiej strony nie wiem, jakby się taka rama sprawdziła w górach, gdzie łatwo o wywrotkę…
W górach z pewnością dobrze sprawdzają się rowery ze wspomaganiem elektrycznym. Ale wróćmy na niziny…
– Piknik zorganizowaliśmy dla wszystkich sąsiadów gminy Suchy Las i okolic – mówi Katarzyna Skonieczna, kierownik marketingu z firmy Duda Holding – Na Dzień Sąsiada przyjechali mieszkańcy Złotnik, Suchego Lasu, ale i Podolan, czy Strzeszyna.Nasza rozmówczyni podkreśla, że na pikniku każdy znajdzie dla siebie coś miłego.
– Dla dzieci są animacje, gry planszowe, rysowanie torów przeszkód dla małych mercedesów czy malowanie buziek – wylicza. – Dla dorosłych siatkówka, piłka plażowa, badminton, spokojna muzyka. Można potrenować parkowanie mercedesa w garażu za pomocą smartfona, można też po prostu położyć się na kocu i poczytać książkę. Można też zrelaksować się na leżaku w naszym ogrodzie przy domu pokazowym, itd. Chodzi o to, żeby mieszkańcy chcieli ze sobą spędzać czas.
Okazja do integracji
Pracownicy dodają, że piknik jest też dobrą okazją do integracji dla pracowników.
– Na co dzień pracujemy wszak w różnych miejscach – zauważa.
– Uważam, że wyszliśmy z fajną inicjatywą, zachęcając mieszkańców do wspólnego spędzenia czasu, a przy okazji pokazując im nasze osiedle – mówi z kolei Wojciech Duda, prokurent DD. – W ramach drugiego etapu mieszkania sprzedają się bardzo dobrze, ponad połowę mamy już sprzedanych lub zarezerwowanych. Jednak myślimy już o trzecim etapie.
– Jestem tu dziś służbowo, ale wzięłam ze sobą męża i córkę Marcjannę – uśmiecha się Marta Kasprzak, menedżer ds. sprzedaży i marketingu. – Myślę, że dobrze się bawią; córkę najbardziej zachwyciły baloniki.
Okno na niebo
Właśnie, czego po pikniku oczekiwali sami uczestnicy?
– Przyszliśmy zobaczyć mercedesy i ewentualnie mieszkanie – wyjawiają Joanna i Marcin, którzy na Azaliowej pojawili się z córkami Basią i Marysią. – Mieszkamy na Piątkowie, ale chcemy się przeprowadzić do gminy Suchy Las, bo tu jest Octopus i Fabryka Formy. Mieszkanie już obejrzeliśmy, podoba nam się. Basia zachwyciła się pokojem dziecięcym z oknem w suficie.
– Przyjechaliśmy na imprezę, ale także obejrzeć mieszkania i auta – mówią z kolei Kasia i Mietek, którzy w Nowych Złotnikach bawią się razem z córkami Alicją i Gabrysią. – Bardzo nam się tu podoba, bo jest kameralnie, a poza tym nie brakuje zabaw i konkursów. Festyny w Poznaniu polegają głównie na sprzedaży jedzenia, a przecież najeść się można w domu.
Decyzja podjęta
Nie oznacza to bynajmniej, że na Azaliowej głodowano.
– Zjedliśmy smaczne kiełbaski i pyszne jabłka, a Tosia właśnie pałaszuje watę cukrową – śmieje się pani Ewelina, która na Azaliową przyjechała z mężem Adamem i z córką, tą od waty. – Decyzja podjęta; przeprowadzamy się! Mamę mam na osiedlu Sobieskiego, ale nie martwię się dojazdami, jest dobra komunikacja publiczna.
Uczestników pikniku karmią Wanda Kozieł i Zbigniew Kozłowski, właściciele Bistra u Binia z Golęczewa.
– Kiełbaski mamy z Komornik – wyjawia pan Zbigniew. – Zawierają 95 proc. mięsa, więc nie zmieniają kształtu w czasie grillowania. Niektórzy klienci mówili, że tak dobrych jeszcze nie jedli. Zapraszamy do nas, mamy też kuchnię wojskową na kołach. Serwujemy grochówkę, golonki, bigos…
Kto woli coś lżejszego, bierze z kartonu jabłko – umyte! Ci, którzy nie muszą prowadzić auta, popijają jedzenie piwem z Browaru za Miastem. Na koneserów czekają tam piwa w nietypowych smakach, np. żytnie.
A jak piknik ocenia gospodarz terenu, czyli przewodniczący Zarządu Osiedla Grzegorz Słowiński?
– Wypadło to profesjonalnie – chwali. – Widać zaangażowanie zarówno organizatorów, którzy wykazali dobrą wolę, by zaprzyjaźnić się z lokalną społecznością, jak i samych mieszkańców, którzy licznie przyszli. Wszystko wskazuje na to, że piknik wpisze się w kalendarz imprez. Może następny zorganizujemy wspólnie?
Krzysztof Ulanowski