W 36 minut do celu

Zabieganych może przyciągnąć do treningów wymowne hasło: My to robimy w 36 minut, a Ty? O tym jak to robią, rozmawiamy z trenerem i fizjoterapeutą Michałem Adamczakiem, dyrektorem ds. marketingu Jolantą Staniszewską i właścicielką klubu Anetą Grobelną.

Skąd 36minut? Co jest w tej metodzie wyjątkowego, że podczas tak krótkich treningów można uzyskać lepsze efekty niż w typowej siłowni przy 1-2 godzinnych treningach?
– Wszystko zawdzięczamy rewolucyjnemu systemowi treningowemu i nowoczesnemu sprzętowi. Trening jest maksymalnie efektywny, szybki, łatwy i bezpieczny. Po pierwsze pracujemy w interwale – jest krótki czas przejścia z urządzenia do urządzenia. Na zwykłych siłowniach często osoby robią serie, odpoczywają – tego czasu nie mają ustalonego. U nas ćwiczy się dosłownie w kółko! Po wykonaniu ćwiczenia przesiadamy się na sąsiednią stację, żeby po wykonaniu serii przesiąść się na kolejną i kolejną, zataczając w ten sposób koło.
Sprzęt skompilowany jest tak, żeby podczas każdego okrążenia przećwiczyć wszystkie partie ciała. Poza tym na „normalnej” siłowni używa się siły mięśni tylko w jednym kierunku, tzn. wypychamy ciężar i ten powrót jest trochę mimowolny. U nas wykorzystujemy zarówno obciążenie jak i odciążenie. To dzięki silnikom elektrycznym stawiającym opór przy ruchu powrotnym. Podczas pierwszego treningu trener poprosi Cię o zajęcie pozycji na każdej z maszyn, po czym skalibruje jej parametry biorąc pod uwagę pod wzrost, siłę fizyczną, wydolność organizmu i długość kończyn tak, żeby trening był wygodny i bezpieczny, angażował pełnię sił ale jednocześnie nie powodował kontuzji. Ustawienia te zostaną zapisane na karcie, po wsunięciu której wszystko automatycznie ustawi się tak, jak za pierwszym razem
Jakie efekty mogę osiągnąć w wyniku treningów?
– Wszystkie – od budowy mięśni, po zrzucenie zbędnych kilogramów, utrzymanie formy, rehabilitację. Jesteśmy trenerami ale też wykwalifikowanymi fizjoterapeutami, byłymi sportowcami, znamy się na tym i wiemy jak mądrze poprowadzić trening, aby dana osoba osiągnęła pożądane efekty. Maszyny są bardzo bezpieczne. Opór elektryczny sterowany komputerowo zastępuje stalowe odlewy z ubiegłego wieku. Dzięki temu ciężar nie może spaść, wyrwać uchwytu z rąk, przydusić czy zmusić cię do przyjęcia pozycji sprzecznej z anatomią. U nas nie ma problemu kontuzji czy naderwania mięśnia. Ba! Nie ma nawet zakwasów. Ćwiczą z nami osoby zdrowe, silne, ale też osoby z nowotworami, ze stwardnieniem rozsianym, z cukrzycą, po kontuzjach, urazach. Nasz system treningowy jest dla wszystkich.
A w jakim wieku najczęściej klienci się do was zgłaszają?
– Są wśród nas dzieci, za zgodą rodziców. Jest cała grupa młodych, bardzo aktywnych, ale i bardzo zabieganych osób. Kolejna grupa to osoby po czterdziestce, po pięćdziesiątce, a najstarsi w okolicach osiemdziesiątego roku życia. Pełny przedział wiekowy.
Jak zachęciliby Państwo do spróbowania tej metody w Waszym klubie?
– Przede wszystkim nie jesteśmy siłownią. Zawsze mówimy, że jesteśmy inteligentną alternatywą dla siłowni. Jesteśmy kameralnym klubem treningowym, ze stałą opieką trenera fizjoterapeuty, z  indywidualnym planem treningowym, z regularną kontrolą wyników. Panuje u nas bardzo domowa, swobodna atmosfera, nikt nie czuje się skrępowany, czy zawstydzony. Nasi trenerzy służą pomocą, motywują, monitorują każdy ruch. Nowa osoba może skorzystać z dwutygodniowego darmowego okresu próbnego.
Postępy są pewnie najbardziej motywujące, w dodatku dla obu stron.
– Mamy się czym chwalić. Pan Marek na przykład zrzucił z nami 14,7 kg w pięć miesięcy. Pani Jola odzyskała sprawność po mastektomii. To jest dla nas najważniejsze- sukcesy naszych klubowiczów. Jesteśmy z nich bardzo dumni.

Rozmawiała Klaudia Zimowska