Kilka słów o spełnianiu marzeń

25 lat. Dużo? Mało? Cóż – najwyraźniej wystarczająco,
by doprowadzić Centrum Kultury i Bibliotekę Publiczną w Suchym Lesie z punktu zero aż do pełnego rozkwitu, który okraszony jest ogromem pracy, ale i autentyczną chęcią.  O marzeniach, pamiętnych momentach, koncepcji łączenia instytucji kulturalnych i pasji będącej napędem każdego działania zgodziła się opowiedzieć kończąca pracę na stanowisku  dyrektora – Urszula Habrych.

Dzisiaj trochę powspominamy.

Dobrze. Słucham.

Mówi się, że początki są trudne. W przypadku tworzenia instytucji kultury – Ośrodka Kultury Gminy Suchy Las –  było tak samo?

Tak, początki były trudne. Powstaliśmy 27 sierpnia 1991 roku – wtedy Rada Gminy podjęła uchwałę o utworzeniu ośrodka kultury w gminie Suchy Las. Połączono dwie instytucje: nowo powstały ośrodek kultury razem z funkcjonującą od 1948 roku biblioteką publiczną…

…a to dość nowatorskie rozwiązanie, jak na lata 90.

Decyzja ówczesnych władz o stworzeniu takiej organizacji instytucji spowodowana była po prostu brakiem pomieszczeń dla ośrodka kultury. Jedyną wówczas instytucją kulturalną dysponującą jakąkolwiek przestrzenią była biblioteka. Był to budynek w Suchym Lesie przy ul. Bogusławskiego 17. Połączenie dwóch instytucji: biblioteki publicznej i ośrodka kultury umożliwiło funkcjonowanie w jednym miejscu  wspólnie, jako  całość. Najbardziej ograniczający element, dla jednej i drugiej aktywności,  stanowiła wówczas  jednak przestrzeń. Jedynym większym pomieszczeniem, na którego obszarze mógł funkcjonować ośrodek, była czytelnia biblioteczna, w której przez lata organizowaliśmy większość zajęć. W 2006 roku z częścią  zajęć edukacyjno-artystycznych przenieśliśmy się do filii bibliotecznej w Złotnikach, od 2003 roku dyrektor sucholeskiego gimnazjum, p. Jarosław Krajewski,  użyczył nam część podziemia szkoły, gdzie stworzyliśmy przestrzeń quasi-teatralną Teatr na Palecie.  Nie mieliśmy  sali widowiskowej, miejsca na wystawy… Z niektórymi działaniami artystycznymi, np.: Wystawa starych fotografii, projektem Wędrujące wiersze,  projektem Koło sztuki… miejskiej, Przeglądem Twórczości Artystycznej Reflektory i innymi, wchodziliśmy w przestrzeń publiczną   naszej gminy.

Ale wszystko przyszło z czasem. To duża odpowiedzialność – sprawować pieczę jednocześnie nad Centrum Kultury i Biblioteką Publiczną. W którym momencie poczuła Pani, że chce się zaangażować i stać za sterami animacji życia kulturalnego w Suchym Lesie?

Za sterami życia kulturalnego w Suchym Lesie, jak Pani ładnie określiła, stoję od 1 listopada 1991 roku. Kierowanie Centrum Kultury i Biblioteką Publiczną jest kontynuacją działalności rozpoczętej 25 lat temu. A wszystko to, co wydarza się teraz, w nowej siedzibie naszej instytucji, powstawało przez 22 lata  w starej lokalizacji, przy ul. Bogusławskiego i jest  ukoronowaniem tego, co powstawało w tamtym, bardzo trudnym dla naszej działalności, miejscu. Na nowe miejsce, w którym będziemy mogli bardziej rozwinąć skrzydła, czekałam  wiele lat – z pokorą, ale też z przekonaniem, że powstanie. To dla mnie ogromny zaszczyt, że mogłam przez 25 lat kierować sucholeską instytucją kultury, a ostatnie trzy lata w pięknym, nowym miejscu.

A propos rozwijania skrzydeł – bywają wzloty, ale i upadki. Zechciałaby Pani o nich opowiedzieć?

Upadków raczej nie było, cały czas, w większym bądź mniejszym tempie,  szliśmy w górę. Owszem, był trudniejszy moment w naszej działalności – wynikał on z ogólnej sytuacji w gminie. Może faktycznie lokalne życie kulturalne spotykało się wtedy z trochę mniejszym zrozumieniem, ale nie chcę o tym mówić. W każdym razie nie nazwałabym tego upadkiem. Kolejne lata  pozwalały nam realizować kolejne pomysły.

Właśnie, pomysły – stały rozwój, o którym Pani wspomniała, bez wątpienia ich wymaga. Skąd zatem przychodzi inspiracja do organizacji wszystkich wydarzeń?

Po prostu! Jeśli pracujemy w takiej, a nie innej instytucji, w naturalny sposób mamy pomysły dotyczące działalności kulturalnej. To nasze zadanie, zadanie grupy  pasjonatów z potencjałem kulturotwórczym – bo to, co robimy, jest często bardziej pasją niż pracą…i wymyślamy!

Czyli tak naprawdę sama przyjemność. Jakie w takim razie są najważniejsze dla Pani momenty przynajmniej pośrednio związane z działalnością Centrum Kultury i Biblioteki Publicznej?

Wszystko, co się tu działo i dzieje, jest dla mnie ważne, niezależnie od rangi wydarzenia. Podchodzę do każdego projektu, każdego zadania  bardzo odpowiedzialnie i… emocjonalnie. Jednak w mojej dwudziestopięcioletniej pracy istnieje parę szczególnych zdarzeń. Bardzo się  cieszę, że mogłam w nich uczestniczyć,  i wiem że zostaną w mojej pamięci i moim sercu  na zawsze. Jestem tu od samego początku – zatem jubileusz Centrum Kultury i Biblioteki Publicznej w Suchym Lesie jest też w pewnym sensie moim osobistym jubileuszem.

Jednym  z bardzo ważnych dla mnie zadań  było stworzenie gazety lokalnej. Rozpoczęłam pracę w listopadzie 1991 roku, a w grudniu  ukazał się pierwszy – jak jeszcze wtedy niedoskonały! – numer Gazety Sucholeskiej. Zupełnie nowe dla mnie przeżycie. Nie miałam żadnego przygotowania dziennikarskiego do tworzenia gazety, jednak wspominam to jako piękne czasy przepełnione optymizmem i chęcią do działania. Udało się stworzyć pierwszą gazetę w tej gminie od całkowitych podstaw – tytuł, logotyp, koncept. Byłam pierwszym redaktorem naczelnym. Postrzegam to jako niezwykłe doświadczenie w moim życiu. Drugie wydarzenie jest związane z tworzeniem symboli naszej gminy, jakimi są herb, flaga i pieczęć. W roku 1998 zostałam przez Radę Gminy Suchy Las powołana na przewodniczącą komisji tworzącej  te symbole. Wówczas niesamowita odpowiedzialność, a teraz duma, że udało nam się stworzyć tak piękny herb naszej gminy… No i trzeci znaczący moment w moim zawodowym życiu, to oczywiście nowa siedziba naszej instytucji! Myślę, że  dziś  nikt nie wątpi, że zarówno instytucja jak i miejsce, w którym obecnie działa, są  ważne, potrzebne i stanowią istotny element kulturotwórczy naszej gminy.

Podkreśla Pani, że wszystko robione jest z myślą o ludziach. Czy trzeba było zapracować na zaufanie lokalnej społeczności? Tworzenie tego typu wydarzeń od podstaw wymaga odwagi, szczególnie w gminie sąsiadującej z dużym ośrodkiem życia kulturalnego – Poznaniem.

Rzeczywiście, dla maleńkiej instytucji kulturalnej tuż przy Poznaniu w latach dziewięćdziesiątych było to wyzwanie. Należało przygotować ofertę, która trafi do mieszkańców, stworzyć miejsce, do którego mieszkańcy będą chcieli przychodzić. Pierwsze lata zajęło, jak mówi się w marketingu, rozpoznawanie rynku. Środowisko jest wymagające. Wszelkie propozycje imprez musiały być na takim poziomie, by odbiorcy się zainteresowali. Cały czas słuchamy mieszkańców, ale i reagujemy na ich życzenia, zarówno w działalności kulturalnej (zajęcia, imprezy) jak i bibliotecznej. Jednocześnie nie odpowiadamy na każdy sygnał – nie schlebiamy wszystkim gustom, nie będziemy np. promować disco polo. Założyliśmy istnienie pewnego poziomu i tego się trzymamy.

Wśród wydarzeń dostrzec można sporą różnorodność – szeroka oferta zajęć, wieczory autorskie, koncerty, spektakle. Frekwencja zawsze jest duża. Jaka jest recepta na podtrzymanie zainteresowania?

Myślę, że niezły poziom i szeroka, różnorodna oferta. Analizujemy rynek i aktywnie działamy przede wszystkim w trzech sferach. Składają się na nie: biblioteka, działalność edukacyjno-artystyczna oraz imprezy. Wszystkie rozwijają się nieustannie. Biblioteka ma około 70.tys. księgozbiór, ponad 5 tys. aktywnych czytelników. Na zakup książek nie szczędzimy pieniędzy. Co roku przeznaczamy  duże sumy na nowe książki.  W kwestii ofert edukacyjno-artystycznych możemy pochwalić się ich ilością – jest ich ponad trzydzieści, uczestników około 600. Zajęcia odbywają się w nowych, przestronnych salach: tanecznej, teatralnej, plastycznej, muzycznych, świetlicowej… Rodzice przyprowadzają dzieci, ale i sami tu przychodzą. Co do imprez – koncerty są bardzo różnorodne. Zauważyłam też pewien trend: mieszkańcy Poznania przyjeżdżają na koncerty do sucholeskiego Centrum Kultury, mimo że występujący artyści odwiedzają również  Poznań. Wybierają kameralność i klimat naszej Sali widowiskowej.

Uczymy się podobno przez całe życie – jakie wnioski i lekcje można wynieść z 25-letniego funkcjonowania Centrum Kultury i Biblioteki Publicznej?

25-letnia działalność naszej instytucji to dowód na to, że trzeba mieć wizję oraz upór i determinację w przekładaniu tej wizji na cele i zadania.  Konieczna jest kreatywność, otwartość. Marzenia też oczywiście się przydają…  W momentach załamań podnosić się i dalej iść przed siebie. Czekaliśmy na budynek Centrum Kultury i Biblioteki Publicznej wiele lat. I jest! Mocno wierzyłam, że jego powstanie i udostępnienie dojdzie do skutku. Możliwe, że to miejsce – nie dla mnie, nie dla pracowników, a dla całej naszej społeczności – nie istniałoby bez determinacji i chęci spełniania marzeń. Warto nosić w sobie silne przekonanie o sukcesie. Cieszy mnie też fakt, że stało się ono realnym elementem promocji gminy.

Jaka jest w takim razie recepta na sukces? Czy w ogóle istnieje?

Pozwolę sobie wrócić do początku naszej rozmowy – wspomniałam o dość odważnej decyzji dotyczącej przyłączenia ośrodka kultury do biblioteki. Nie ukrywam, że wtedy, na początku lat 90., spotkałam się w pewnych kręgach nawet z ostracyzmem – niektórzy myśleli, że  ośrodek kultury zdominuje i wchłonie bibliotekę. Byliśmy wówczas jedną z nielicznych tego typu placówek kulturalnych w całej Polsce. Dzisiaj z tego typu rozterkami zwracają się do mnie liderzy wielu placówek kulturalnych z  Wielkopolski, nawet z Polski. Nieodmiennie odpowiadam im: warto łączyć takie instytucje! Dlaczego? Jedną z korzyści jest przede wszystkim oszczędność – przejawia się ona w niższych kosztach zarządzania (jeden dyrektor, jeden zastępca,  jeden księgowy, kadry itd.). Interdyscyplinarny zespół. Skupienie w jednym miejscu szerokiej działalności kulturalnej.  Wiele korzyści. Jeśli tylko zarządzanie będzie zrównoważone – razem tak zorganizowane instytucje mogą przekuć się w wielki sukces.  Konieczne jest także stworzenie dobrego zespołu pracowników, ludzi którzy myślą podobnie i mają podobne priorytety.

A na zakończenie?

Za kilka dni żegnam się z tą pracą, miejscem, ludźmi. Ze smutkiem oczywiście, bo to była piękna praca, ale też z ogromną satysfakcją, że udało się stworzyć takie miejsce. Dobre, z pozytywną energią. Chciałabym, by mieszkańcy naszej gminy, ale nie tylko,  zawsze chcieli do Centrum Kultury i Biblioteki Publicznej przychodzić.  By miejsce to  nadal otaczała dobra atmosfera i aby było ono przyczyną coraz bardziej przyjaznego spojrzenia na kulturę. Żeby miejsce to było zawsze znakomitym  elementem promocji naszej  gminy. Pracownikom życzę ciągłego rozwoju i ogromnej satysfakcji z pracy. Dziękuję wszystkim za lata współpracy.

Rozmawiała Małgorzata Pelka