Z Anną Studzińską, współwłaścicielką biura podróży Happy Holiday, rozmawiamy o Portugalii, Egipcie, Korei i Suchym Lesie.
– Słyszałem, że organizujecie państwo wycieczki do Portugalii.
– Owszem, od roku 2010 touroperatorzy zapewniają loty na południe tego kraju bezpośrednio z Poznania. Portugalia to oferta dla każdego, również dla rodzin, dla wszystkich, którzy lubią zwiedzać. Zapewniamy przelot i hotel, ale też możliwość wynajęcia samochodu i dodatkowego noclegu na trasie zwiedzania, np. w Lizbonie.
– Wspomniała pani o touroperatorach.
– Tak, ponieważ Happy Holiday to typowa multiagencja. Współpracujemy ze wszystkimi touroperatorami, którzy są obecni na polskim rynku, kładąc jednak nacisk na to, żeby były to wiarygodne biura, którym nie grozi upadłość. Naszą ideą jest bowiem to, żeby klient nie tylko powrócił do kraju, ale i wrócił zadowolony. A potem opowiedział o swoich wakacjach, a przy okazji i o nas, swoim przyjaciołom. W tym celu dbamy też o wysokie kwalifikacje naszych pracowników, których szkolimy nie tylko z technik sprzedaży, ale i wysyłamy ich za granicę na tzw. „study toury”, by potem mogli polecać klientowi miejsca, które poznali z autopsji. Prowadzimy w Poznaniu działalność już od dwunastu lat i jak dotąd nasza dewiza się sprawdza.
– W Poznaniu od dwunastu lat, a od grudnia ubiegłego roku również i w Suchym Lesie.
– Zgadza się, można nas znaleźć w nowo otwartej Galerii Sucholeskiej. Ponadto jako Happy Holiday działamy przy ulicy Szewskiej i w C.H. Poznań Plaza. A w Galerii Pestka i przy ul. Powstańców Wlkp. jesteśmy jako TUI Centrum Podróży.
– Z jakimi touroperatorami współpracujecie poza TUI?
– Rainbow Tours, Exim Tours, Grecos Holiday, ITAKA, Sun Fun, Alfa Star, Bee Free, Sky Club, a od około roku również z Neckermann-em. Od Neckermanna dostaliśmy zresztą dyplom za debiut roku, a to w nagrodę za aktywny początek współpracy.
– W tym roku właściciel Neckermanna borykał się z pewnymi problemami finansowymi, a media straszą kryzysem. Nie boicie się państwo, że na przykład do takiej Portugalii turyści zaczną jeździć na własną rękę? Albo pozostaną w domu?
– Nie ma powodów do obaw. Neckermann to duża firma, a kryzys widać bardziej w mediach niż w rzeczywistości. Faktem jest natomiast wzrost cen paliw, w związku z czym mało kto zdecyduje się na wyjazd do Portugalii własnym samochodem. A że turyści to ludzie od wyjazdów uzależnieni, więc z wakacji nie zrezygnują. Może polecą raz w roku zamiast dwóch, może na tydzień zamiast na dwa, może do trzy-, a nie czterogwiazdkowego hotelu. Ale polecą. Turystyka to w końcu nałóg, dodajmy, że bardzo przyjemny nałóg.
– Turyści polecą, ale już pewnie nie do popularnego do niedawna Egiptu, gdzie wciąż tli się rewolucja?
– Zainteresowanie Egiptem rzeczywiście jakiś czas temu spadło, ale już ponownie wzrasta. Można zresztą lecieć na półwysep Synaj, który jest dość daleko od Kairu, w którym dochodzi do zamieszek.
– Portugalia, Grecja, Egipt… A jakieś bardziej egzotyczne kierunki?
– Trafiają do nas turyści – koneserzy, którzy lubią egzotykę. Jak wspomniałam, współpracujemy z Rainbow Tours, który organizuje wiele bardzo fajnych imprez objazdowych, w tym m.in. do Korei Południowej czy Japonii. Można też z nami pojechać do Tajlandii, Kenii, Meksyku, na Kubę, Dominikanę czy na Sri Lankę.
– A jak już ktoś pojedzie z wami do Kenii, to czy będzie mógł też się z wspiąć z wami na Kilimandżaro? Albo pojechać do Grecji i wziąć tam udział w maratonie? Innymi słowy, czy można połączyć turystykę z wyczynem?
– Nie, tym się już zajmują specjalistyczne biura. Na ogół zresztą pasjonaci sportów wyczynowych organizują sobie wyjazdy na własną rękę. Możemy jednak pomóc w wycieczkach „szytych na miarę”, rezerwując klientowi hotel czy przelot gdziekolwiek na świecie.
– Wróćmy do turystyki masowej. Lepiej letnie wakacje rezerwować już dziś czy czekać na last minute?
– Jeżeli lecimy sami lub w dwie osoby, mamy wolny cały miesiąc i nie ma dla nas znaczenia kraj docelowy, możemy czekać na last minute. Jeżeli jednak planujemy wakacje z rodziną, proponuję przyjść już teraz, kiedy wybór ofert, kierunków i hoteli jest po prostu znacznie większy, a rodzic za dziecko zapłaci np. zero złotych. W ofercie last minute nie będzie już tak korzystnych propozycji na wakacje rodzinne.
– Ale dla miłośników białego szaleństwa znajdziecie jeszcze jakieś wolne stoki?
– Jeżeli ktoś lubi śnieg, może wybrać się z nami na narty np. do Włoch, Austrii lub Czech. Ostatni z tych krajów mogę polecić o tyle, że bariera językowa jest tam mniejsza niż na zachodzie Europy, a hotele tańsze niż w naszym Karpaczu czy Szklarskiej Porębie.
Rozmawiał Krzysztof Ulanowski