Rolników na terenie Złotnik jest coraz mniej. Dożynki straciły więc rację bytu. Co nie oznacza przecież, że nie można się bawić w dobrej atmosferze. Doskonałą zabawę mieszkańcy zawdzięczają ciężkiej pracy organizatorów, ale i znamienitym gościom.
Zamiast dożynek w Złotnikach jest Złotnickie Święto Plonów. Dlaczego?
– To było sześć lub siedem lat temu – wspominał ze sceny radny Michał Przybylski, dawny przewodniczący Zarządu Osiedla Złotniki Osiedle. – Złotniki podlegały procesowi suburbanizacji, rolników ubywało, w związku z czym tradycyjne dożynki straciły rację bytu. Zamiast tego wymyśliliśmy więc nowe święto.
Jadło domowej roboty
Tegoroczne święto plonów przygotowało Koło Gospodyń Wiejskich do spółki z Zarządem Osiedla.
– Witam wszystkich w imieniu naszego koła – ukłoniła się zebranym Elżbieta Raflik z KGW. – Jadło, które czeka na was na stołach, przygotowałyśmy dla was własnoręcznie – zaznaczyła.
Wśród zgromadzonych nie zabrakło dostojnych gości. Poza wspomnianym wyżej Michałem Przybylskim pojawiła się też przewodnicząca Rady Gminy Małgorzata Salwa-Haibach, wójt Grzegorz Wojtera oraz sołtys Ewa Korek ze Złotnik Wsi.
Nie mogło też oczywiście zabraknąć lokalnego duszpasterza, czyli proboszcza Jakuba Knychały.
– Dziękuję wam za organizację tej miłej uroczystości, za to, że wspomagacie integrację naszego złotnickiego środowiska – uśmiechnął się duchowny. – Panie Boże, pobłogosław to jadło, które za chwilę będziemy spożywać – zakończył krótką modlitwą.
Podzielony chleb
Wójt Grzegorz Wojtera pobłogosławiony chleb podzielił i rozdał mieszkańcom.
– Dziękuję rolnikom i sadownikom, którzy w tym roku zmierzyli się z nieprzyjazną pogodą, dzięki którym możemy dziś cieszyć się plonami – podkreślił wójt.
– Ja z kolei dziękuję organizatorom – dodał radny Michał Przybylski. – Dla nich dzisiejszy dzień to zwieńczenie wielodniowej pracy. Dla nas pozostałych zaczyna się właśnie zabawa.
A zabawa była przednia, jako że dla mieszkańców Złotnik Osiedla i ich gości zagrał zespół Relax, a grupa Biedruskowianie zatańczyła i zaśpiewała. Warto podkreślić, że Biedruskowianie mają w repertuarze nie tylko tańce wielkopolskie, ale także śląskie. Ojczyznę mamy bowiem jedną i warto poznawać kulturę innych regionów.
Krzysztof Ulanowski