Nowy aerator ratuje życie rybom i cieszy oczy ludzi. Złotnicki staw i jego najbliższe okolice stają się coraz piękniejsze.
Staw w Złotnikach Wsi jest oczkiem w głowie sołtys Ewy Korek. To ona wraz z innymi mieszkańcami w ramach corocznego sprzątania wsi, porządkuje okolice stawu.
Obniżone lustro
To ona doprowadziła do tego, że dwa lata temu brzegi stawu zostały oświetlone (koszt to kilkadziesiąt tysięcy złotych). To ona wraz z innymi sadziła tu dwa lata temu nenufary, sumaki, winobluszcz i juki ogrodowe. To ona półtora roku temu zachęciła do wyprowadzenia się bobra, który zaczął już nadgryzać szumiące nad stawem drzewa (zwierzęciu nie stała się krzywda). To ona wraz z mężem kopała tu rok temu rowy odwadniające. Trzeba było to zrobić, bo woda zaczęła zalewać wiatę i stojące pod nią ławy.
Nic dziwnego więc, że kiedy ostatnio pani sołtys zorientowała się, że woda w stawie jest zielona, z grubym kożuchem i obniżonym lustrem zaniepokoiła się mocno.
– W niektórych stawach woda jest przepływowa, u nas stojąca – wyjaśnia. – Suche, bezdeszczowe lato dla nas, ludzi, jest męczące, ale ryby w stawie może zabić. Było oczywiste, że konieczne jest napowietrzenie akwenu.
Zakup i montaż aeratora kosztował kilkanaście tysięcy złotych. Sprawę pilotował Wydział Komunalny Urzędu Gminy. Przy okazji okazało się, że trzeba postawić na brzegu odrębną skrzynkę elektryczną, bo szafki odpowiedzialne za oświetlenie nie wystarczają.
Domek dla kaczek
Montaż pływającego po powierzchni wody aeratora zajął jeden-dwa dni. Urządzenie nie tylko napowietrza staw i ratuje życie rybom, ale także cieszy oczy ludzi, bo przy okazji pełni funkcję fontanny. Zrezygnowano tylko z dodatkowych bajerów typu ledowe światełka, które oznaczałyby większe koszty i… większe ryzyko awarii.
– Dla mieszkańców to ważne, żeby akwen i jego okolice wyglądały pięknie – tłumaczy sołtys Ewa Korek. – To nasze miejsce spotkań. Spotykamy się tu przy ognisku, ale także w okolicy stawu biegamy, jeździmy rowerem, chodzimy z kijkami, spacerujemy…
Oczywiście aerator to nie koniec starań o staw i jego mieszkańców. Wyżej pisaliśmy o rybach i ludziach, ale nad stawem mieszkają przecież także kaczki.
– Ich domek na wodzie jest już w kiepskim stanie – nie tai nasza rozmówczyni. – W przyszłym roku postawimy nowy, porządniejszy. A przy okazji karmnik z zadaszeniem na brzegu.
A już teraz nad stawem stoi drewutnia, którą postawił jeden z mieszkańców. Przechowywane jest tam drewno na ognisko.
Krzysztof Ulanowski