To było wyjątkowo burzliwe zebranie wiejskie. Mieszkańcy Chludowa dyskutowali m.in. na temat budowy dużej świniarni. Wyrażano obawy przed nieprzyjemnymi zapachami i spadkiem wartości nieruchomości.
Na zebranie przybyło sto kilkadziesiąt osób. Za stołem prezydialnym siedli sołtys Halina Gramsch, przewodnicząca Rady Gminy Małgorzata Salwa-Haibach, wójt Grzegorz Wojtera oraz Jan Kędziora, przedstawiciel starosty. Wśród publiczności m.in. radny Zbigniew Hącia, prezes ZGK Jerzy Świerkowski oraz nasza redaktor naczelna Agnieszka Łęcka.
Wstrzymać budowę!
Na początku jedna z mieszkanek poskarżyła się, że lokalna wiata została de facto zamieniona w bar, gdzie amatorzy trunków piją, hałasują i śmiecą. Policja poucza, zapowiada mandaty, nie ma jednak wystarczających mocy przerobowych, by problem rozwiązać od ręki.
Znacznie więcej emocji wśród mieszkańców wzbudził problem dwóch planowanych inwestycji. Chodzi o budynek, w którym miałyby być przeładowywane nawozy, a także o świniarnię na kilkaset zwierząt. Oba obiekty miałyby znaleźć się przy ulicy Poznańskiej.
– Czy taka inwestycja może potencjalnie oddziaływać negatywnie na środowisko? – dopytywała przewodnicząca Małgorzata Salwa-Haibach.
– Brak przepisów regulujących kwestie zapachowe – rozkładał ręce Jan Kędziora.
– Skoro nie ma gwarancji, to nie wydawać zgody – zasugerowała jedna z obecnych na zebraniu pań. – Bo inaczej będziemy wdychać wyziewy. My i nasze dzieci.
– A inwestorzy zawsze powinni pytać się o opinię swoich sąsiadów – dodała druga pani. – Przecież tutaj jest przedszkole, żłobek… – zawiesiła głos.
– Gmina nie może zablokować tego typu inwestycji – zastrzegł wójt Wojtera. – Owszem, zawsze można zmienić plan miejscowy, tu jednak potrzebna jest współpraca wójta z Radą Gminy…
– Wstrzymać budowę! – odpowiedziało mu wiele głosów.
– Rozumiem, że taki jest wniosek zebrania? – zapytała sołtys Gramsch. – No to głosujmy – dodała, gdy usłyszała burzę oklasków.
Za wstrzymaniem budy obiektu przeładunkowego zagłosowało 140 osób. Przeciw nikt. Wstrzymało się 24 mieszkańców.
Sortuje mieszkańców?
Dyskusję nad świniarnią rozpoczęła przedstawicielka inwestora, która odczytała stanowisko Stowarzyszenia Rolników Indywidualnych i Producentów Żywności „Razem”. Autorzy pisma uznali, że przeciwnicy budowy naruszyli Konstytucję i zagrozili wszczęciem postępowania karnego. Wytknęli też, że o zebraniu wiejskim należy powiadomić siedem dni przed jego rozpoczęciem. Ich zdaniem sołtys Chludowa nie łączy, lecz dzieli mieszkańców na lepszych i gorszych. Przekonywali, że wolność to także prawo do prowadzenia działalności gospodarczej. Argumentowali, że producenci rolni to sól ziemi, a wielka chlewnia może przeszkadzać jedynie ludziom, którzy kiedyś mieszkali w mieście.
Lekturę stanowiska przerywały okrzyki niezadowolonych uczestników zebrania.
– Nie ma podstaw atakować sołtyski, bo jej obowiązkiem jest wysłuchać mieszkańców – zaznaczył radny Zbigniew Hącia. – Swoją drogą większość mieszkańców to nie rolnicy, a wieś powinna się rozwijać wszechstronnie, nie tylko rolniczo. Ludzie z miasta się do nas przeprowadzają i będą to robić, kijem Warty nie zawrócisz!
Polecą na łeb
– Chów przemysłowy oznacza straszny odór, z którym trudno będzie walczyć, bo brak ustawy odorowej – zauważył jeden z mężczyzn.
– Nazwano nas gwałcicielami Konstytucji, straszy nas się prawnikami – oburzała się z kolei jedna z kobiet. – A my mamy prawo do godnego życia, wyrażania swojej opinii, uczestnictwa w zgromadzeniach. Nie zgadzamy się na śmierdzącą inwestycję! Owszem, Chludowo jest wsią rolniczą, ale nie na amerykańską skalę. Pięćset świń pomiędzy działeczkami, na które podzielono grunty… Ludzie! Mój dziadek kupił tu ziemię w latach dwudziestych. Nigdy tu nie było kilkuset świń. Przecież ceny nieruchomości polecą na łeb!
– Pobudowaliśmy się tu, a teraz mamy się wynieść, bo państwo Schneider budują sobie chlewnię na 500 świń?! – uniosła się inna kobieta.
– Wójt musi służyć wszystkim obywatelom i czasem podejmować trudne decyzje – na okrągło odpowiedział wójt Wojtera. – Biorę pod uwagę interesy wszystkich mieszkańców. Nie ma przepisu, który mówiłby, ile zwierząt może być trzymanych na danym terenie…
Ostatecznie pod głosowanie poddano stanowisko, zgodnie z którym mieszkańcy nie zgadzają się na świniarnię z uwagi na ujęcie wody, uciążliwe odory, a także obniżenie wartości działek.
Za głosowało 113 zebranych, przeciwko 15. Wstrzymało się 12 mieszkańców (w tym pani sołtys). Wynik głosowania nagrodzono oklaskami.
Tam, gdzie woda czysta…
Już po zebraniu porozmawialiśmy chwilę z doktorem nauk medycznych Grzegorzem Gertigem, onkologiem, mieszkańcem Chludowa i przeciwnikiem świniarni.
– Jestem przeciwko chlewni z kilku powodów – powiedział nam. – Obiekt na 570-580 świń i 30-50 krów ma być zlokalizowany na niewielkiej, sześciohektarowej działce. Ta ziemia tych zwierząt nie wyżywi, konieczny będzie zakup paszy. W pobliżu, w odległości jakichś 200 m jest ujęcie wody pitnej dla Chludowa. Wody podskórne zasilają Kanał Chludowski, przy którym znajdują się żeremia bobrów, są lęgowiska ptaków, żyją jaszczurki. Woda z kanału wpada następnie do rzeki Samicy…
– Inwestorzy powołują się jednak na to, że są rolnikami, że mają swoje prawa – wtrącamy.
– Wokół też mieszkają rolnicy, którzy głosowali przeciwko – ucina dr Grzegorz Gertig. – Wielu z nas ma też działki pod zabudowę jednorodzinną, a taka duża jednostka produkcyjna w okolicy odstraszy potencjalnych nabywców. Sami państwo Schneiderowie sprzedawali działki, a teraz budują chlewnię w sąsiedztwie…
Krzysztof Ulanowski