Powyższe powiedzenie świadczy o tym, iż od wielu dziesięcioleci Polacy zdają sobie sprawę z trudów i poświęceń, jakie niesie ze sobą praca nauczyciela.
A jednak nawet w czasach upadku autorytetów i kultu pieniądza nie brakuje idealistów, wybierających ten – często niewdzięczny – zawód. Dla których kształtowanie wiedzy i charakteru młodzieży stało się pasją i sposobem na życie. Takich jak Beata Bodzek, nauczycielka z Zespołu Szkół im. Ojca Mariana Żelazka w Chludowie, finalistka tegorocznej edycji konkursu Nauczyciel Roku.
Jesteś nauczycielką z 30-letnim doświadczeniem. Kiedy narodziła się w Tobie pasja, która sprawiła, iż wybrałaś ten zawód?
Tak naprawdę już w szkole podstawowej chciałam być nauczycielką. Miło wspominam czasy szkolne i moich nauczycieli… A może to geny? Mój dziadek był nauczycielem i z tego powodu, podczas wojny, został wywieziony do obozu koncentracyjnego i tam zginął.
Jakie wydarzenia w Twoim życiu zawodowym uznałabyś za najważniejsze?
Mogę śmiało powiedzieć, że każde wydarzenie było dla mnie ważne i kształtowało mnie jako nauczyciela. Miałam sporo szczęścia w życiu, bo praca była i jest moją pasją. A jeszcze przy tym trafiłam na swojej drodze zawodowej na wielu wspaniałych ludzi.
Pracujesz zarówno z uczniami zdolnymi, jak i wymagającymi większego wsparcia…
Tak. Praca z uczniami zdolnymi jest dla mnie bardzo ważna, bo nasze zajęcia – podczas których rozwijali swoje zainteresowania i zdobywali umiejętności – często decydowały o ich sukcesach, a także dalszych planach życiowych. Fakt, że moi uczniowie z klas I, II lub III szkoły podstawowej są laureatami ogólnopolskich konkursów, takich jak Alfik, ZUCH i Olimpusek oraz zdobywają wyróżnienia w międzynarodowym konkursie Kangurek, zawsze dawał mi ogromną satysfakcję.
Praca z uczniami nieco słabszymi była i jest równie ważna, bo pracując z nimi dodatkowo, dawałam im możliwość przeżycia sukcesu, który był czynnikiem rozwijającym ich ambicje i aspiracje. Dzięki temu nabierali wiary we własne możliwości.
A poza tym uważam, że każdy uczeń ma swoje mocne strony – tylko trzeba je dobrze rozpoznać i wykorzystać.
W Twojej pracy ważna jest również bliska współpraca z rodzicami.
Bardzo ważna. Budowanie dobrej relacji rodzic – nauczyciel jest niezwykle istotne w wychowaniu młodego człowieka. Im lepsza współpraca, tym lepiej dla ucznia. Wszystkie wycieczki, festyny, wspólne ubieranie choinki, przygotowania do wigilii klasowej sprawiały, że uczniowie czuli więź ze szkołą, a korzyści z tego wynikające były ważne dla wszystkich: ucznia, rodzica i nauczyciela.
Z mojego doświadczenia wynika, iż najlepsze efekty przynosi działanie, w które angażuje się wiele osób.
Czego doskonałym przykładem jest projekt Szkoły Marzeń, który przygotowałaś wspólnie z koleżankami. Opowiedz nam o nim coś więcej.
W sierpniu 2005 roku nasz projekt Szkoły Marzeń otrzymał dofinansowanie z Unii Europejskiej. Był to projekt pomocy uczniom wiejskim. W jego ramach szkoła pozyskała dotację na prowadzenie działań wspomagających rozwój uczniów oraz środki na szkolenia dla nauczycieli. Wysokość dofinansowania przeszła nasze najśmielsze oczekiwania – zdobyliśmy całą sumę, o którą walczyliśmy.
W tym projekcie byłam odpowiedzialna za działanie o nazwie „Wielki Człowiek z Małej Miejscowości”. Obejmowało ono między innymi: naukę jazdy na nartach, naukę gry w tenisa, zaopatrzenie Koła Teatralnego w rekwizyty i materiały, aparat cyfrowy i kamerę cyfrową, zorganizowanie nauki pływania i dowóz dzieci na basen oraz zakup nagłośnienia i potrzebnego sprzętu RTV. Wszystkie te działania udało się nam zrealizować!
Wspomniałaś o Kole Teatralnym, w którego działanie bardzo się angażujesz. To Twój „konik”?
Tak. Tak. Daje ono uczniom możliwość zabawy w teatr, a przy tym – nie ukrywam – ja również świetnie się bawię. Mało tego, moja młodsza koleżanka Joanna Napierała – która od dłuższego czasu ze mną współpracuje – zaraziła się bakcylem teatralnym, tak więc obie doskonale bawimy się wspólnie z dziećmi i młodzieżą. To chyba dobrze, że szkoła stwarza taką możliwość?
Wiosną 2001 roku ukończyłam kurs „Wychowanie przez teatr” i właśnie wtedy zaczęła się moja przygoda z teatrem… Postanowiłam założyć szkolne koło teatralne, które działa aż do dzisiaj. Zajęcia odbywają się raz w tygodniu, ale kiedy zespół przygotowuje się do występów, spotykamy się częściej, w zależności od potrzeb.
Z okazji 10-lecia istnienia przyjęliśmy nazwę „Teatr Bez Granic”. Podczas ostatnich 15 lat powstało w naszej szkole wiele widowisk scenicznych. Braliśmy udział w licznych przeglądach, festiwalach oraz projektach teatralnych. Spotykaliśmy się z ludźmi teatru: aktorami, reżyserami, plastykami i tancerzami, którzy przyjeżdżali do naszej szkoły i prowadzili z uczniami warsztaty. Wielu z nich możemy dziś śmiało nazwać naszymi przyjaciółmi.
W tym roku „Teatr Bez Granic” obchodził 15-lecie istnienia. W tym czasie przez nasz teatr przewinęło się sporo uczniów. Było też trochę sukcesów.
W tym roku moja uczennica, która od pierwszej klasy szkoły podstawowej grała w teatrze, zdawała do Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Co prawda nie dostała się, ale pani Anna Dymna powiedziała, że czekają na nią w przyszłym roku. I oczywiście będzie startować. To chyba też pośrednio nasz sukces, że wierzy w siebie i nie poddaje się…
A o szkole aktorskiej myśli już dwóch kolejnych chłopców, którzy obecnie uczą się w liceum. Podczas naszych wyjazdów na konkursy i przeglądy teatralne wywarli tak ogromne wrażenie na jurorach, że pytano ich wręcz, czy wybierają się do szkół aktorskich, bo „warsztat mają bardzo dobry”.
W tym miejscu powinnam chyba nieskromnie wymienić kilka ostatnich osiągnięć „Teatru Bez Granic”: I miejsce w Finale Przeglądu Młodego Teatru Wielkopolski „Dzień Dobry Sztuko” oraz nagroda młodzieżowego jury w 2015 r., wyróżnienie na XVI Poznańskim Festiwalu Teatrów „Marcinek” w 2016 r., I miejsce na XIII Ogólnopolskim Przeglądzie Twórczości Teatralnej „Maska” – również w 2016 r.
Każde wyróżnienie naszych uczniów utwierdza mnie w przekonaniu, że moja praca w tej dziedzinie jest ważna.
Zanim powstało koło teatralne, prowadziłaś w szkole zajęcia taneczne.
Tak, to również była fantastyczna przygoda. Ukończyłam letnie warsztaty taneczne u pani Ewy Wycichowskiej, starałam się więc przekazać wiedzę i umiejętności tam zdobyte moim uczennicom.
Wyjeżdżałyśmy z naszymi układami tanecznymi na przeglądy artystyczne do Ośrodka Kultury w naszej gminie, występowałyśmy na festynach wiejskich i szkolnych akademiach.
Za tę działalność otrzymałam dwukrotnie od dyrektor Ośrodka Kultury Gminy Suchy Las dyplomy oraz podziękowania za życzliwość i współpracę. Cieszy mnie, gdy nasze starania są doceniane, to również sygnał dla moich uczniów, że warto angażować się w działalność artystyczną i rozwijać swoje pasje.
Pomimo 30 lat Twojej przygody pedagogicznej, wciąż zdarzają się w Twojej pracy sytuacje zaskakujące…
Praca z dziećmi wymagającymi poświęcenia większej ilości czasu i uwagi – mam tu na myśli zarówno dzieci uważane za „małych geniuszy”, jak i te nieco trudniejsze – wciąż kryje w sobie mnóstwo niespodzianek. Z mojej strony jako nauczyciela wymaga ciągłego doszkalania oraz nieustannej współpracy zarówno z rodzicami, jak i innymi nauczycielami, aby wspólnie osiągnąć sukces.
Sukces ucznia rozumiem jako rozbudzenie w nim chęci do nauki i poznawania świata oraz zbudowanie zaufania w stosunku do pedagoga. By w razie trudności uczeń nie bał się poprosić o wsparcie. A z drugiej strony by dla ucznia wyjątkowo zdolnego znalazł się czas i środki na pogłębianie jego talentów. A po latach – pragnęłabym, żeby tak jak ja – miło wspominali okres szkolny.
W 2013 roku otrzymałaś Medal Komisji Edukacji Narodowej za szczególne zasługi dla oświaty i wychowania. A przed kilkoma miesiącami zostałaś nominowana do tytułu Nauczyciela Roku 2016 i znalazłaś się w ścisłym finale tego prestiżowego konkursu. Czy było to dla Ciebie zaskoczeniem?
Oczywiście, że tak. Na początku byłam zaskoczona tym, że w ogóle ktoś chce zgłosić moje nazwisko do tego konkursu. A potem… to już był szok, gdy okazało się, że jestem w „złotej trzynastce”. Nie spodziewałam się takiego wyróżnienia… Do tego konkursu zgłaszani są przecież ludzie z całej Polski.
Uznanie i nagrody z pewnością motywują do codziennej pracy. Co jeszcze? Czy po tylu latach wciąż odczuwasz radość z obcowania z młodzieżą?
Jeśli ta praca przestanie mnie cieszyć – po prostu będę zmuszona z niej zrezygnować.
Z Beatą Bodzek
rozmawiała Karolina Bańka
Beata Bodzek – nauczycielka w Zespole Szkół im. Ojca Mariana Żelazka w Chludowie, pedagog z 30-letnim doświadczeniem. Odznaczona Medalem Komisji Edukacji Narodowej za szczególne zasługi dla oświaty i wychowania, finalistka konkursu Nauczyciel Roku 2016. Pasjonatka teatru. Wolny czas poświęca rodzinie, dobrej lekturze oraz nauce języków obcych.