Dorośli są tam życzliwymi przewodnikami, którzy starają się zauważyć i rozwijać potencjał dzieci.
Przedszkole UL działa na terenie parku technologicznego YouNick w Złotnikach. Wystrój placówki i nazwy grup nawiązują do nazwy. Na ścianach namalowane są więc ule, a grupy nazywają się „Pszczoły” lub „Borówki” (nie chodzi o owoce, lecz o pszczoły leśne). To pierwsze w Polsce przedszkole kompetencyjne i zarazem największe przedszkole w gminie Suchy Las.
Działalność przedszkola UL opiera się przede wszystkim na filozofii Jespera Juula, duńskiego pedagoga i założyciela stowarzyszenia Family Lab. UL został stworzony na kształt i podobieństwo placówek już funkcjonujących w Danii.
– Dziecko w wieku przedszkolnym nie jest przyszłym dorosłym lub uczniem – podkreśla Joanna Książkiewicz, dyrektor metodyczny w ULu. – Jest ukształtowaną osobą z konkretnymi kompetencjami, dzięki którym jest w stanie być kreatorem swojej edukacji. My, dorośli, możemy być życzliwymi przewodnikami, którzy starają się zauważyć i rozwijać potencjał dzieci, ale też pozwalają im na decydowanie o sobie.
UL to nie tylko przedszkole – w placówce funkcjonuje także żłobek, klub malucha i innowacyjna zerówka. Program dla sześciolatków oparty jest na materiałach poznańskiej poradni psychologiczno-pedagogicznej Wyspa Zmian.
– Dzieci, zanurzając się całkowicie w temat zajęć, uczą się niepostrzeżenie – wyjaśnia Anna Rożek – Grządzielska, pedagog Montessori z Wyspy Zmian. – Nie mają wyznaczonego bloku zajęć, podczas którego realizują podstawę programową. Zadania zachęcają do poznawania świata, do doświadczania i zdobywania nowych umiejętności – tłumaczy.
Dzieci w ULu rozwijają się w myśl przenikniętej duchem miłości, humanitaryzmu i tolerancji pedagogiki Marii Montessori. Przedszkolaki poznają świat poprzez intelekt, ale także przez emocje oraz instynkty. Twórczego myślenia uczą się podczas zabawy.
Dobre emocje i szacunek
– W ULu nie ma ani nagród, ani kar – wyjaśnia nam Anna Bajon. – Nie ma też złych emocji. Rozmawiamy z dziećmi, jak się z nimi oswoić i jak je przeżywać. Płacz jest tak samo potrzebny, jak uśmiech.
W placówce jest za to Pracownia Wolnego Wyboru. Raz w tygodniu dzieci samodzielnie decydują, co będą robić. Mogą przygotowywać sałatki, kanapki i piec ciasteczka, ale mogą też tworzyć kapelusze i gitary z pudełek po chusteczkach. Mogą usiąść w sali do pracy cichej, gdzie za pomocą zabawek z drewna rozwiązują zadania matematyczne lub językowe. Mogą wreszcie złapać oddech w chill roomie – pokoju z poduchami i relaksacyjną muzyką.
– Dzieci przebywają w tych salach tak długo, jak mają na to ochotę – tłumaczy Anna Bajon. – Jeśli decydują się je opuścić, mówią opiekunom, dokąd idą. My akceptujemy ich wybory, a dzieci szanują obowiązujące zasady.
Dzieci są zachwycone atmosferą. A co myślą rodzice?
– Po kilkumiesięcznym pobycie Justynki w ULu jestem pewna, że wybraliśmy dla niej świetne przedszkole – uśmiecha się Anna Furmaniuk, jedna z mam. – Córeczka każdego dnia rozkwita, wraca do domu uśmiechnięta i pełna wrażeń. To dla mnie najlepsza rekomendacja!
Krzysztof Ulanowski