Klub HDK Błękitna Kropelka przeprowadził w ostatnim czasie kilka udanych akcji poboru krwi. Organizatorzy już zapowiadają kolejne.
W tym roku zaczęło się od Biedruska, dokąd krwiobus przyjechał 20 lutego. Chęć oddania krwi zgłosiło 46 mieszkańców, a ostatecznie oddało 42, co oznacza prawie 19 tys. litrów życiodajnego płynu. Jednorazowo można bowiem oddać 450 ml krwi.
5 marca br. odbyła się kolejna akcja, tym razem w stolicy gminy. Krew oddały 34 osoby, była też próbka na szpik. Dwa tygodnie później krwiobus zaparkował w Chludowie. I tam zbiórka okazała się udana. Zgłosiło się 27 osób, z czego ostatecznie krew oddały 21. Pobrano też trzy próbki na szpik.
– Oddaje więcej ludzi niż w poprzednich latach, ale oczywiście jeszcze wiele pracy przed nami – ocenia Paweł Kolosza z Klubu HDK Błękitna Kropelka.
W Suchym Lesie większość zapytanych przez nas krwiodawców brała udział w akcji już nie pierwszy raz.
– Mieszkam w Biedrusku, ale kiedy przyjechał do nas krwiobus, byłem akurat przeziębiony – mówi jeden z mężczyzn. – Postanowiłem więc oddać krew tutaj – uśmiecha się.
– Brałam udział w tego typu akcjach co najmniej siedem razy – szacuje Justyna Pankiewicz. – Ludziom trzeba pomagać – podkreśla.
– Ja jestem po raz pierwszy, ale krwiodawcą jest mój ojciec, więc się nie niepokoję – uśmiecha się pani Natalia. – Mam 18 lat, a moim życiowym celem jest pomaganie innym – deklaruje.
Wojciech Frąckowiak, który oddaje życiodajny płyn po raz trzeci, ma nieco inne pobudki.
– Lubię widok krwi – śmieje się.
– A poważnie? – naciskamy.
– Mieliśmy w rodzinie chorą osobę, która potrzebowała pomocy, no i dziewczyna mnie namówiła – odpowiada.
– Siostrzeniec zachorował na nowotwór w wieku trzech i pół roku – włącza się do rozmowy Monika Rezler. – Od tego czasu oddawałam krew dla innych już tyle razy, że nawet tego nie zliczę.
Krzysztof Ulanowski