Sierpniowa sesja Rady Gminy obfitowała w kilka ostrych spięć. Radni spierali się ze sobą, a także z wójtem, a z radnymi przewodniczący zarządów osiedli.
Sesja rozpoczęła się słodko-gorzkim akcentem. Przewodnicząca Małgorzata Salwa-Haibach pożegnała odchodzącego na emeryturę Krzysztofa Linkowskiego, wieloletniego dyrektora Gminnego Ośrodka Sportu.
Standardy sportowe
– Dziękuję panu za te lata pracy dla naszej gminy – powiedziała łamiącym się ze wzruszenia głosem, po czym odczytała list gratulacyjny. – Współpraca z panem była prawdziwą przyjemnością, Znakomicie realizował pan swoją misję, czego wyrazem są obiekty sportowe na najwyższym poziomie. Liczę i w przyszłości na pana cenną radę i doświadczenie.
– Pan dyrektor wyznaczył nam bardzo wysokie standardy – dodał Krzysztof Pilas, przewodniczący Komisji Społecznej. – Niech będzie dla nas wzorem.
– I mnie się bardzo dobrze współpracowało ze wszystkimi – skłonił się dyrektor Linkowski. – Dzięki temu zresztą mogłem realizować swoje pomysły. Bo nawet bardzo dobre pomysły niczego nie zmienią, jeśli trafią w próżnię.
– Powierzyłem już stanowisko dyrektora długoletniej zastępczyni dyrektora Katarzynie Kustoń – poinformował wójt Grzegorz Wojtera. – Natomiast pan Krzysztof Linkowski pozostaje koordynatorem ważnego programu fotowoltaiki na terenie trzech gmin – dodał.
– Zaś Komisja Społeczna spotkała się już z nową panią dyrektor – odparł Krzysztof Pilas. – Przekonaliśmy się, że sprawy sportu będą prowadzone na dotychczasowym, wysokim poziomie.
Następnie wystąpiły radna Urszula Ćwiertnia i szefowa Koła Gospodyń Wiejskich w Golęczewie Ilona Ciok. Obie panie podziękowały samorządowcom za pomoc dla ofiar niedawnych nawałnic.
Apel o dyscyplinę
Potem rozpoczęła się właściwa część sesji. Przewodnicząca Salwa-Haibach przypomniała, że porządek obrad jest bogaty.
– Apeluję zatem o samodyscyplinę – napomniała surowo.
– Wnioskuję o wycofanie z porządku punktu piątego – powstał ze swego miejsca radny Dariusz Matysiak. – Chodzi o miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla rejonu ulicy Za Parkiem w Chludowie – wyjaśnił. – Główny zainteresowany o to prosił, ponieważ trudna sytuacja rodzinna uniemożliwiła mu złożenie uwag do planu.
Większość zgromadzonych zgodziła się z tą argumentacją, w związku z czym Wysoka Rada zdecydowała, że zajmie się tym punktem na następnej sesji.
Wójt Wojtera zaproponował z kolei dodanie jednego punktu.
– Chodzi o porozumienie Rokietnicy, Suchego Lasu i Puszczykowa w sprawie odnawialnych źródeł energii – wyjaśnił, a większość poparła jego wniosek.
Do nieoczekiwanego zdarzenia doszło natomiast przed głosowaniem o przyjęciu protokołu z poprzedniej sesji.
– Poproszę o usunięcie mojej wypowiedzi do słowa „chciałbym” – zaskoczył wszystkich radny Wojciech Korytowski.
Chodziło o wypowiedź brzmiącą: „Będę siedział proszę państwa, bo chciałbym skorzystać z informacji, które właśnie przejrzałem”.
– Ale… stenogram został spisany z nagrania – tłumaczył protokolant.
– W takim razie wnoszę o sprawdzenie nagrania – radny Korytowski nie ustępował.
Rada nie przyjęła protokołu celem wyjaśnienia tej kwestii przez protokolanta. Bez sporów natomiast przegłosowano miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego dla rejonu ulicy Stromej, Tarasowej i Widokowej, a także dla rejonu ulic Bogusławskiego i Rolnej.
Zrównoważony rozwój
Do ścięcia doszło natomiast przy okazji rozmowy o miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego dla Złotnik. Poszło o to, czy ważniejsi są przedsiębiorcy czy mieszkańcy.
– Być może nie należy już bardziej urbanizować Złotnik – zastanawiał się radny Michał Przybylski. – A kierowca tkwiący w korku nie będzie rozważał, czy znalazł się tam z winy mojej czy wójta. Dla zwykłego mieszkańca jesteśmy jednym ciałem. O mnie mówią „ten z gminy”.
– To dopiero rozpoczęcie procesu planistycznego – przekonywał wójt. – Jeśli komunikacja na sąsiednim osiedlu ugrzęzła, nie czyńmy zakładnikami przedsiębiorców. Mamy 12 miesięcy na przygotowanie optymalnego projektu. Przedsiębiorca mówi o restauracji, o pizzerii, a to przecież nie generuje aż tak dużego ruchu…
– Nie mogę się zgodzić – zaoponowała Małgorzata Salwa-Haibach. – Jesteśmy przyjaźni dla biznesu, ale jeśli ktoś kupuję działkę na terenie objętym miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, to podejmuje ryzyko. Nie ma gwarancji, że ten plan zostanie zmieniony zgodnie z jego życzeniem.
– Przedsiębiorca kupił jednak działkę licząc na zmianę planu, a ja zapewniłem go o naszej przychylności – odparł wójt. – Człowiek ten wydał 800 tys. zł., a my zaczynamy grać ludźmi, którzy chcą u nas inwestować. Przypuszczam, że ten pan w tej chwili dobrego PR-u gminie Suchy Las nie robi. I trudno mu się dziwić.
– W ekonomii obowiązuje zasada zrównoważonego rozwoju – przypomniała Małgorzata Salwa-Haibach. – Oznacza to, że jedni nie powinni się rozwijać kosztem innych. Bardzo bym się cieszyła, gdyby wójt troszczył się nie tylko o przedsiębiorców, ale i o mieszkańców, którzy przecież także wydają w naszej gminie pieniądze i płacą tu podatki.
– Naszym celem są komfortowe warunki życia dla mieszkańców – kiwnął głową wójt. – Zaś sposobem na ich realizację jest polityka probiznesowa, ponieważ to ona buduje budżet – przedstawił swój argument.
– Składam wniosek formalny o zakończenie dyskusji i przejście do głosowania – uciął radny Pilas.
Większość rajców przychyliła się do wniosku Krzysztofa Pilasa, a następnie Wysoka Rada w głosowaniu odrzuciła projekt planu.
Kim był Świerczewski?
Już bez tak długich dyskusji przyjęto uchwały w sprawie zakupu samochodu ratowniczo-gaśniczego dla OSP Golęczewo, kompleksowej termomodernizacji oraz o przekazaniu pomocy gminy Brusy.
Jednogłośnie też przyjęto wieloletni plan finansowy na lata 2017-2029, z tym że wcześniej naniesiono pewne poprawki. I tak np. radny Michał Przybylski zaproponował, żeby na obiekt przedszkolno-szkolny w Złotnikach pozostawić pierwotnie planowaną kwotę 5 mln zł, zamiast uszczuplać ją o 2,5 mln.
Zgodnie z ustawą dekomunizacyjną Wysoka Rada zdecydowała też, że ulica Świerczewskiego w Biedrusku pozbędzie się swojego komunistycznego patrona. Ucieszyło to radną powiatową Ewę Drausowską-Kuleczkę.
– Lepiej późno niż wcale – podkreślała. – Wiemy przecież, kim był Świerczewski.
– A jednak szkoda, że tak późno, bo zaczyna się rok szkolny, a przy tej ulicy znajduje się szkoła – zwrócił uwagę Dariusz Matysiak.
– Ale nowe pieczątki już są wykonane – wyjaśnił wójt. – Nie mogłem oczywiście przewidzieć decyzji rady, ale gdyby rada nie zmieniła nazwy, uczyniłby to przecież wojewoda – przypomniał.
Z kolei pewne wątpliwości radnego Pilasa wzbudził projekt uchwały o przystąpieniu do partnerstwa w sprawie odnawialnych źródeł energii. Nasza gmina współpracowałaby w tej kwestii z Puszczykowem i Rokietnicą.
– Dlaczego nie z najbliższymi gminami, naszymi sąsiadami? – dociekał Krzysztof Pilas.
– Ponieważ to Puszczykowo i Rokietnica utworzyli tandem, a nas dokooptowali i zaproponowali, żebyśmy zostali liderem – tłumaczył wójt Wojtera.
Pedałują nieformalnie
W dalszej kolejności rajcy zajęli się projektem uchwały w sprawie konsultacji granic sołectw i osiedli z mieszkańcami Złotnik Wsi i Złotnik Osiedla.
– Chodzi o to, żeby granice odpowiadały społecznej rzeczywistości, która właśnie się kreuje – wyjaśnił Michał Przybylski.
Wysoka Rada wybrała w tym celu zespół, w skład którego weszli radni Michał Przybylski, Krzysztof Pilas, Włodzimierz Majewski i Maciej Jankowiak oraz Kamila Ślęzak jako przedstawicielka Urzędu Gminy.
W części pod nazwą „Informacje wójta gminy” jako pierwszy zabrał głos zastępca wójta Marcin Buliński, który opowiedział o trwających i planowanych remontach oraz przebudowach ulic.
– Finiszujemy z ulicą Kubackiego, a na przełomie września i października bierzemy się za Kasztanową, z którą powinniśmy uporać się do końca roku – rozpoczął. – W rejonie Lisiej i Sprzecznej kładziemy kanalizację. Kończymy prace na ulicy Tysiąclecia w Golęczewie. We wrześniu zaczniemy kłaść kanalizację na Dworcowej. Gotowa jest ścieżka rowerowa biegnąca wzdłuż Meteorytowej i Leśnej, zakończyliśmy też pierwszy etap budowy ścieżki z Radojewa do Biedruska. Rusza też budowa miejsc parkingowych na Truskawkowej i Jeżynowej.
– Nie widziałem, żeby ten odcinek drogi rowerowej był ukończony – zaoponował tymczasem radny Dariusz Matysiak. – Trwają tam prace, a ścieżka nie jest przejezdna.
– Odcinek jest jeszcze przed odbiorami, dopiero po nich zostanie oddany do użytku – odparł wójt Buliński. – Teraz trwają poprawki, ale i tak widuję już tam jeżdżących rowerzystów.
Wójt Grzegorz Wojtera miał krótsze wystąpienie niż zastępca. Zrelacjonował w dwóch zdaniach wizytę w niemieckiej, zaprzyjaźnionej z Suchym Lasem gminie Isernhagen.
– Zapoznaliśmy się z działaniami władz gminy w zakresie ochrony przeciwpożarowej, kultury, oświaty i tworzenia ośrodków dla uchodźców – wymienił.
W ramach punktu pod nazwą „Informacje przewodniczącej Rady Gminy” Małgorzata Salwa-Haibach odczytała list od właściciela działki przy ulicy Łagiewnickiej w Złotnikach, który uskarżał się, że przy okazji modernizacji drogi uszkodzono elewację jego budynku. Odczytała też pismo od Akademii Piłkarskiej Red Box, która prosiła o wybudowanie nowego boiska w Biedrusku, uzasadniając to większą liczbą dzieci i młodzieży w akademii.
Emocje nadal rządzą
W dalszej kolejności przewodniczący poszczególnych komisji Rady Gminy zreferowali swoją działalność. Krzysztof Pilas z Komisji Społecznej opowiedział o wspólnym posiedzeniu z Komisją Komunalną i Ochrony Środowiska. Członkowie obu komisji pochylili się nad sprawą cmentarza w Biedrusku.
Z kolei Włodzimierz Majewski, przewodniczący Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego, wyraził zdziwienie z powodu sposobu zabezpieczenia Dni Gminy Suchy Las.
– Na jedenastu pracowników Straży Gminnej obecnych było trzech strażników, natomiast na 26 funkcjonariuszy policji imprezę zabezpieczało 20 policjantów – przedstawił liczby. – Tę informację pozostawiam bez komentarza – dodał.
Radny zwrócił też uwagę na problem skoszonych, ale nieuprzątniętych odpadów zielonych.
– Zapychają one studzienki, co w następstwie powoduje zalewanie posesji – martwił się.
– Przebieg posiedzenia Komisji Budżetu i Finansów był burzliwy, przerywano przewodniczącemu, a nawet dwóch radnych chciało wyjść – mówił z kolei Dariusz Matysiak, szef rzeczonej komisji.
– Emocje i wychodzenie to był temat posiedzenia? – pozwolił sobie na ironię Jarosław Ankiewicz.
– Jak widzimy, emocje nadal rządzą – odparł D. Matysiak. – Zresztą nie tylko radnymi, bo nawet wójt powiedział, że ,,bzdur nie będzie słuchał”. I opuścił posiedzenie.
– Jeśli przewodniczący Matysiak wskazuje osobę, która ma mówić, a potem zawsze coś mówiącemu odpowiada, to i emocje są zrozumiałe – wyjaśniał J. Ankiewicz. – Ludzie wyszli, bo nie wytrzymali takiego sposobu prowadzenia obrad. Składam na pana Matysiaka skargę!
– Jestem członkiem komisji i nie pamiętam, żeby ktoś się nie mógł wypowiedzieć – zdziwiła się Małgorzata Salwa-Haibach. – Może to była jednorazowa sytuacja?
– Ponawiam swój wniosek, żeby posiedzenia komisji stałych rejestrować na nośniku dźwięku – powstał ze swego miejsca radny Korytowski.
– Pan Korytowski ma jakiś problem z protokołami, ale udzielanie głosu to zadanie przewodniczącego – zaznaczył D. Matysiak.
– Ja byłam na tej komisji i głosu nie dostałam – zwróciła uwagę przewodnicząca Zarządu Osiedla Suchy Las-Wschód Anna Ankiewicz.
– Nie mam problemu – zaprzeczył W. Korytowski. – Dobrze jednak posiedzenie nagrywać, bo potem można ocenić sposób jego prowadzenia.
Z igły widły?
– Moim zdaniem radny Matysiak dobrze prowadzi posiedzenia – włączył się do dyskusji Michał Przybylski. – Także nie przypominam sobie sytuacji, by nie pozwolił komuś mówić.
Rady nawiązał też do zarzutów, że większościowa koalicja przegłosowuje klub zwolenników wójta stosunkiem głosów 8:7.
– Czy to się jakoś różni od stosunku 14:1 w poprzedniej kadencji? – pytał. – W komisjach macie tyle samo miejsc, co i my. Nie macie przewodniczących, ale my nie mamy wicewójta. I nie mamy o to pretensji. Apeluję więc o umiar.
– Czy można by jeszcze w tym roku sfinansować wymianę nawierzchni na placu zabaw w przedszkolu „Leśne Ludki”? – zmieniła temat radna Agnieszka Targońska.
– Mamy do wyboru droższą i lepszą nawierzchnię albo tańszą, też bezpieczną – nie wprost odparł wójt Wojtera. – Proponuję zaplanować tę lepszą wersję, ale już w nowym budżecie.
Zaraz potem gospodarz gminy zapytał radnego Pilasa, czy dyrektor CKiBP Andrzej Ogórkiewicz zaprosił go do obejrzenia zalanej biblioteki.
– Tak, zapytał mnie, czy przyjadę – kiwnął głową Krzysztof Pilas.
– Cóż, nowy dyrektor jest jeszcze niedoświadczony i pomylił kolejność – skomentował wójt Wojtera.
– No, ale teraz to mi pan ubliżył – zdenerwował się radny.
– Ale dlaczego? – zdziwił się wójt. – Robi pan z igły widły. Przecież pana siła sprawcza w takim bieżącym działaniu jest bardzo skromna.
– Nie docenia pan moich możliwości. Poza tym niepotrzebnie ma pan pretensje, przecież wiem, że u pana też dyrektor był – odparł K. Pilas.
– Akurat dzwonił – poprawił wójt.
– Ręce opadają – podsumował tę wymianę zdań rajca.
– Z problemem zalewania mamy w tym budynku do czynienia nie od dziś – wtrącił radny Zbigniew Hącia. – Bodaj cztery razy było robione odwodnienie.
Sierpień to nie maj
Po tej sprzeczce temperatura na sali wcale nie spadła.
– Oczekiwałbym, żeby pisząc sprostowanie, napisać w nim prawdę – podniósł się ze swojego miejsca przewodniczący Zarządu Osiedla Suchy Las Michał Dziedzic. – A pan, panie Ankiewicz, prawdy nie napisał – irytował się.
Przewodniczący Dziedzic miał też sprawę do wójta.
– Na jakim jesteśmy etapie, jeśli chodzi o budowę ścieżki rowerowej na Szkółkarskiej? – zapytał.
– Na razie w fazie projektowania – odparł G. Wojtera.
– Bodaj w maju w Złotnikach Wsi miała zostać utwardzona gruntowa droga wyjazdowa przy przystanku autobusowym – powstała ze swojego miejsca sołtys Ewa Korek. – Obok przystanku nadal leżą płyty, bawią się tam dzieci, w wykopie zbiera się woda, a ludzie nie mają jak dojechać na działki. A mamy koniec sierpnia – przypomniała.
– Tylko trawa rośnie nieregulaminowo, my postępujemy zgodnie z regulaminem – dość poetycko odparł wójt.
– A sprawy leżą – dodała pani sołtys. – Nie wiem już, co mam odpowiadać ludziom.
– Nie znam pojęcia „spraw, które leżą” – tym razem gospodarz gminy zdecydował się odpowiedzieć filozoficznie. – Proszę do mnie napisać albo przyjść. Wolę to drugie.
– Pani sołtys sygnalizuje problemy do rozwiązania – straciła cierpliwość przewodnicząca rady Małgorzata Salwa-Haibach. – Proszę o ich zanotowanie, a nie opowiadanie, kto ma przyjść.
– Może powtórzę, że chodzi o utwardzenie drogi wyjazdowej przy przystanku – przypomniała Ewa Korek. – Czekamy też na naprawienie płotu przy placu zabaw.
– A jeśli chodzi o trawę i regulamin, to ja proponuję zmianę regulaminu, by wszystko funkcjonowało dobrze – powstała ze swego miejsca radna Agnieszka Targońska.
Chodzi o to, że na skutek deszczowego lata trawa w tym roku zrobiła się szczególnie wybujała, nie można jednak kosić jej częściej niż pozwala na to regulamin.
– Moim zdaniem regulamin jest optymalny – nie dał się przekonać wójt. – W Isernhagen pogoda jest podobna, a tego lata zdecydowali się trawy nie kosić w ogóle.
– Proponuję jednak, żeby o miejsca zaniedbane dbać na bieżąco – ucięła tę dyskusję przewodnicząca Salwa-Haibach.
Krzysztof Ulanowski