Kolejna zbiórka krwi w Suchym Lesie zakończyła się sukcesem. Zgłosiło się 47 osób z czego 41 lekarze zakwalifikowali do zabiegu. Zebrano 18,45 litra życiodajnego płynu.
Zbiórkę zorganizował Klub Honorowych Dawców Krwi PCK „Błękitna Kropelka”.
– Nie liczę już akcji, które robiliśmy w Suchym Lesie – śmieje się szef klubu Paweł Kolosza. – Na wszystkich naszych akcjach zebraliśmy w sumie 504 litry krwi i pobraliśmy próbki od 37 potencjalnych dawców szpiku kostnego.
Nie lękajcie się
Wielu ludzi wciąż obawia się oddawać szpik. Niesłusznie.
– Nie ma się czego bać – uspokaja Paweł Kolosza. – Odpowiedzi na swoje pytania bez problemu odnajdziecie w wyszukiwarce internetowej, a jakbyście jeszcze mieli jakieś wątpliwości, pytajcie nas.
CI, którzy przyjechali do Suchego Lasu oddać krew, nie mieli żadnych wątpliwości. A niektórzy przybyli z daleka.
– Jestem z Robakowa – mówi pani Magdalena. – Jestem tu, bo należę do „Błękitnej Kropelki”, no i chcę pomagać ludziom. W sumie oddawałam krew ponad 20 razy, oddałam ok. 13 litrów.
Pani Maria z Poznania również należy do klubu. Krew oddaje od końca lat 90. XX wieku.
– Robię to z poczucia obowiązku – podkreśla.
Pan Piotr nie musiał przyjeżdżać z daleka, bo mieszka w Suchym Lesie. W zbiórce uczestniczy już po raz piąty, może szósty.
– W tej chwili to już nawyk – mówi z zastanowieniem. – Lubię brać udział w tych akcjach, czuję się wtedy lepiej psychicznie.
Matylda Strebejko-Komarowska, zastępca dyrektora Centrum Kultury i Biblioteki Publicznej, nie próbuje na siłę wymyślać jakiejś filozofii.
– Krew oddaję czwarty raz – informuje. – Bo skoro mogę, nie ma przeciwskazań, to dlaczego miałabym tego nie czynić? Każdy powinien pomagać innym.
– O ewentualnych przeciwskazaniach lekarz decyduje na miejscu – dopowiada Paweł Kolosza. – Dawca musi być zdrowy, wypoczęty i po śniadaniu.
Stanisław Korek z wsi Złotniki Wieś krew oddawał kiedyś w wojsku.
– Wtedy chodziło o drobne przywileje – uśmiecha się. – Teraz jestem już w cywilu, ale nie przestałem być krwiodawcą. Trzeba myśleć o innych.
Serce i twarz
Jego żona Ewa Korek, sołtys wsi Złotniki Wieś i maratonka, popiera oddawanie krwi. Została nawet twarzą honorowego krwiodawstwa, bo otrzymała od Pawła Koloszy koszulkę „Błękitnej Kropelki” z prośbą, żeby wystartowała w niej w jakimś biegu.
– Koszulka jest jednak bawełniana, więc nie za bardzo nadaje się na zawody biegowe – tłumaczy nam pani Ewa. – Ponieważ jednak bardzo pobieram oddawanie krwi, zdecydowałam, że będę w tej koszulce morsować. Raz się już nawet w niej wykąpałam i zrobiłam furorę wśród innych morsów – uśmiecha się.
Furorę zrobił też ostatnio Paweł Kolosza, w dodatku na cały kraj. Jako jedyny prezes klubu w Wielkopolsce został zaproszony do Warszawy, gdzie odznaczono go Sercem Legionu. Nagroda ta stanowi formę podziękowania za promowanie programu zniżkowego Razem dla Dawców oraz promowanie idei honorowego krwiodawstwa.
Krzysztof Ulanowski