Odsunąć obwodnicę bardziej na północ

Mieszkańcy, samorządowcy i naukowcy obawiają się zburzonych domów i zniszczonej przyrody. Proszą o rozważenie innych wariantów przebiegu obwodnicy Poznania.

Mieszkańcy, zaniepokojeni przebiegiem północno-wschodniej obwodnicy Poznania, spotkali się na granicy miejscowości Mielno i Kliny w gminie Czerwonak.

Na Zachodzie zmiany
Był tam także poseł Bartłomiej Wróblewski oraz przedstawiciele samorządu, naukowcy i urzędnicy, w tym m.in. prof. Zdzisław Bełka z UAM, radny Rady Gminy Suchy Las Michał Przybylski, przewodniczący Zarządu Osiedla Złotniki Osiedle Grzegorz Słowiński, wicestarosta Tomasz Łubiński oraz zastępca dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych Marek Bereżecki. Ostatni z wymienionych przypomniał, że przewidziane są trzy wiarianty przebiegu obwodnicy:
– W pierwszym wariancie zakładamy powstanie węzła Iwno, w drugim węzła Kostrzyn, a w trzecim węzła Kleszczewo – sprecyzował.
– My natomiast proponujemy wariant czwarty, w którym obwodnicę przesunięto by kilkaset metrów na północ – odparł Grzegorz Słowiński. – Wariant ten został przyjęty wspólnie przez mieszkańców, ale ZDP nawet nie odpowiedział na nasze pismo – zarzucił.
– Jeśli urzędnicy zrealizują swoje plany, mój dom zostanie zburzony. I nie tylko mój – poskarżył się jeden z mieszkańców. – Natomiast ci, których domy ocaleją, będą mieli pod oknami trasę, która przypominać będzie autostradę…
– Czy obwodnica jest w ogóle niezbędna? – zastanawiał się prof. Zdzisław Bełka. – Podobno planowano ją już w latach 70. Może i tak, ale niedaleko przebiega też szlak zaplanowany w XII w. Duże miasta na Zachodzie jak Bolonia, Turyn czy Lion odchodzą dziś od otaczania się okręgiem. Obwodnicę ma Berlin, ale odsuniętą 40 km od miasta. My natomiast chcemy przeciąć szosą atrakcyjne przyrodniczo tereny. Przecież jest tu kilka rezerwatów Natura 2000. Podobno starosta powiedział, że chce coś po sobie zostawić. Ale my dziękujemy za takie pomniki! – nie krył wzburzenia.
– Pan starosta na pewno nie powiedział, że postawi sobie pomnik – tonował wicestarosta Tomasz Łubiński. – Działamy transparentnie, spotkaliśmy się z mieszkańcami…
– Owszem, ale po to, żeby postawić nas przed faktem dokonanym – zarzuciłą jedna z mieszkanek.
– Ale to było spotkanie informacyjne, konsultacje na pewno będą – uspakajał urzędnik. – Pamiętajmy, że za jakiś czas przez Swarzędz będzie przejeżdżało 50-60 tys. samochodów na dobę. Powiat to wiele gmin, każda z nich ma swoje interesy, trzeba je pogodzić. Spotkaliśmy się z wojskiem, które zgodziło się na przesunięcie trasy 80 metrów od skraju poligonu, pod warunkiem, że zadbamy o to, by nie było kolizji z drogami poligonowymi – wyjawił.

Mieszkańcy rozżaleni
– Musimy zachować równowagę – uznał poseł Bartłomiej Wróblewski. – Jakieś połączenie S11 i S5 jest potrzebne, ale weźmy też pod uwagę przyrodę i domy mieszkańców.
– A mieszkańcy są rozżaleni, bo pozostawieni sami sobie – odezwał się na to jeden z obecnych. – Szkoda, że nie ma tu z nami przedstawicieli gminy – zawiesił głos.
– Pracuję w Zakładzie Planowania Przestrzennego UAM – włączyła się do rozmowy stojąca obok mieszkanka. – Naszym zdaniem wystarczy przesunąć obwodnicę 11 km w kierunku Obornik i problem zniknie.
– Tyle, że wtedy projekt wyjdzie poza granice powiatu – westchnął wicestarosta Łubiński.
– Nie jesteśmy przeciwko obwodnicy – podkreśla radny Michał Przybylski. – Wystarczyłoby przesunąć ją na teren poligonu Biedrusko, ale wynegocjować z wojskiem nie 80 metrów, lecz 400. Ta część poligonu i tak nie jest wykorzystywana przez wojsko – zwrócił uwagę. – Publiczną tajemnicą jest, że jeżdżą tam nielegalnie quady.

Krzysztof Ulanowski