Pożegnanie lata na wesoło

Festyn rodzinny w Chludowie

– Ostatnia sobota wakacji to doskonały moment, by pożegnać się z latem. Jak zwykle w Chludowie atmosferze rodzinnej zabawy towarzyszył ważny cel. Chcieliśmy zwrócić uwagę naszej społeczności na potrzeby dzieci z rodzin dysfunkcyjnych, które potrzebują bezpiecznego, pełnego miłości domu zastępczego – wyjaśnia Izabela Zeiske, przewodnicząca Koła Gospodyń w Chludowie, pomysłodawcy i organizatora sobotniego festynu – Wiele dzieci w placówkach opiekuńczych czeka na ludzi dobrego serca, którzy mogą stworzyć im nowy dom. Osoby, które pragną zaopiekować się osamotnionym dzieckiem mogą liczyć na pomoc Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, wsparcie psychologów i asystentów rodziny. To wielkie wyzwanie, ale dające ogromną satysfakcję, bo cóż może być piękniejszego niż wspieranie i wychowanie dziecka na dobrego, mądrego człowieka. A czy jest to dziecko rodzone czy przysposobione, naprawdę nie robi to żadnej różnicy – mówi z przekonaniem pani Iza, która przed 13 laty wraz z mężem zdecydowała się zostać rodzicem zastępczym.

Podczas festynu wszyscy zainteresowani stworzeniem rodziny zastępczej mogli uzyskać szczegółowe informacje od pracowników Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Okazało się, że wymagania dla kandydatów na rodziców zastępczych nie są tak restrykcyjne, jak mogłoby się wydawać. A procedury są przejrzyste i nieskomplikowane.

Rodzina pilnie poszukiwana…

– Nasz ośrodek zajmuje się pieczą zastępczą czyli zapewnieniem dzieciom, które czasowo albo na stałe pozbawione są opieki swoich biologicznych rodziców, opieki zastępczej. Jeśli jest to niemożliwe, takie dziecko trafia do placówki opiekuńczo-wychowawczej. Rodzina zastępcza jest oczywiście znacznie lepszym rozwiązaniem, gdyż dziecko rozwija się w naturalnym środowisku – mówi Aldona Janyszak-Laska, zastępca dyrektora Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie – W odróżnieniu od  adopcji, piecza zastępcza jest w założeniu rozwiązaniem tymczasowym – do momentu, gdy rodzice biologiczni, przy wsparciu asystenta rodziny, będą gotowi do podjęcia obowiązku rodzicielskiego. Dążymy do tego, choć nie zawsze udaje się ponownie połączyć dzieci z ich biologicznymi rodzicami. W naszym powiecie mamy około 300 rodzin zastępczych, natomiast potrzebujących pomocy dzieci jest ponad 400. Dlatego nieustannie poszukujemy rodzin, które byłyby gotowe podzielić się z nimi sercem i dachem nad głową. Nasz współudział w organizacji dzisiejszej imprezy jest formą promocji tej pięknej idei. Kandydatom na rodziców zastępczych udzielamy wszelkiej możliwej pomocy, od szkoleń i praktyk, przez opiekę psychologów i terapeutów, po wsparcie finansowe. Rolą rodziców zastępczych jest zapewnienie dzieciom opieki i domowego ciepła, tego, czego zabrakło w ich rodzinach biologicznych. A naszym zadaniem jest ich wspierać – dodaje.

Dla ciała i dla ducha

Organizatorzy festynu zapewnili moc atrakcji dla starszych i młodszych. Całe rodziny rywalizowały w licznych konkurencjach sportowych i konkursach z nagrodami. Dzieci mogły skorzystać z konnych przejażdżek na niezmordowanym Kubie, który ze swoją właścicielką – panią Pauliną – wykonał setki okrążeń po szkolnym boisku. Uzdolnieni manualnie mieli okazję własnoręcznie upleść sznurkową, „historyczną” bransoletkę na specjalnych kółkach, inspirowanych znaleziskami archeologicznymi datowanymi na XI wiek. Można było także spróbować swoich sił w przędzeniu krajek, również metodą pochodzącą z wczesnego średniowiecza. Wielu artystycznych wzruszeń dostarczył występ zespołu Mazelonka i wystawione przez niego przedstawienie „Kot w butach”.

Dla pokrzepienia zmęczonych – nie tylko sportowymi –  emocjami gości przygotowano kawę, herbatę, ciasta i hot-dogi. A najmłodszym Manufaktura Lizaków zaproponowała własnoręczne skomponowanie tych słodkich smakołyków.

– Przyjechałam na imprezę z rodzicami i świetnie się bawię. Sama zrobiłam kolorowego lizaka, a za chwilę będziemy startować w konkursach sportowych, bo są fajne nagrody. Jest tu dużo dzieci w moim wieku, więc na pewno nie będę się nudzić – mówiła rezolutnie 7-letnia Ola ze Złotnik.          

Na imprezie w Chludowie nie mogło zabraknąć Sylwii Nowak-Kabacińskiej z sucholeskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.

– Prawdę mówiąc jesteśmy tu dziś „towarzysko” (śmiech). Z przyjemnością włączyliśmy się – ja i moi pracownicy – w organizację wspólnych zabaw dla dzieci i rodziców. Na co dzień współpracujemy z Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie, więc chcieliśmy wesprzeć tę szczytną ideę. A w Chludowie bywam często i czuję się tu jak w domu.   

Pójść za głosem serca…

Licznie zgromadzeni na festynie goście z radością korzystali ze słonecznej aury, w piknikowej atmosferze bawiły się wspólnie wielopokoleniowe rodziny – i biologiczne, i zastępcze.    

Do Chludowa przyjechali m.in. państwo Agnieszka i Radosław Jagodzińscy z Golęczewa, od 3 lat rodzice zastępczy 15-letniej Moniki.

– Jesteśmy spokrewnieni z Moniką, znamy ją od dziecka. Gdy w jej rodzinie pojawiły się trudności i potrzebowała tymczasowo nowego domu, zdecydowaliśmy się przyjąć ją do siebie. To była potrzeba serca, za którą poszło oczywiście wymagane szkolenie – opowiada pani Agnieszka – Mamy z mężem dwoje biologicznych dzieci i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że wychowanie Moniki wymaga dokładnie tyle samo pracy, czasu i trudu, co ich wychowanie. Dzieciaki świetnie się w trójkę dogadują, choć oczywiście zdarzają się konflikty, jak to między rodzeństwem (śmiech). Po jakimś czasie okazało się, że Monika potrzebuje nowego domu na stałe – i tym razem zgodziliśmy się bez wahania. Cały czas mamy wsparcie Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie i korzystamy z porad psychologa, gdy nie wiemy, jak postąpić w trudnej sytuacji wychowawczej.

– Monika bardzo naturalnie wtopiła się w naszą rodzinę. Kiedyś była bardziej wycofana, z radością obserwujemy, jak coraz bardziej się otwiera. Praca z nią przynosi efekty. Monika ma u nas swój dom, a ani my, ani pozostałe dzieci nie pamiętamy już czasów „przed Moniką”. Po równo obdarzamy dzieci miłością, a jak coś zbroją… to też po równo (śmiech). Dlatego własnym przykładem możemy zaświadczyć, że – choć jest to duże wyzwanie – warto je podjąć – dodaje z przekonaniem pan Radosław.            

Karolina Bańka