Jacek jest jednym z nas

Wrześniowy koncert Mezo w gmachu Centrum Kultury i Biblioteki Publicznej był wyjątkowy z kilku powodów. Wpisał się w obchody 800-lecia gminy Suchy Las, 15-lecia działalności scenicznej muzyka, a także premiery piosenki i teledysku „Suchy Las – jestem stąd”.

No właśnie, koncert był szczególny przede wszystkim dlatego, że Jacek Mejer wystąpił u siebie, w swojej miejscowości. I – jak sam podkreślał – na widowni widział wiele znajomych twarzy, swoich przyjaciół i członków rodziny. A wśród tych przyjaciół ujrzał też popularną aktorkę Kasię Bujakiewicz, którą ze sceny pozdrowił.

Trening z „Życiówką”
Z przyjaciółmi, takimi z branży, Mezo wystąpił też na scenie. U jego boku pojawili się Kasia Wilk, Ewa Jach, Liber, czarnoskóry poznaniak John James, no i oczywiście największy przyjaciel, czyli żona – Weronika Radzimowska-Mejer.
– Fajnie to wszystko zabrzmiało, takie połączenie rapu z bardziej tradycyjnym śpiewaniem – komplementuje pan Marek, biegacz z Suchego Lasu i fan Mezo.
Fan w sumie od niedawna, bo zaledwie od roku z okładem. A dokładnie od momentu, kiedy na rynku pojawił się album „Życiówka”, jak sama nazwa wskazuje poświęcony przygodzie Jacka z bieganiem.
– Był czas, kiedy „Życiówka” towarzyszyła mi wszędzie, w samochodzie, podczas treningu… – przyznaje z uśmiechem pan Marek.

Ponad pokoleniami
No właśnie, mówi się, że nikt nie jest prorokiem we własnym kraju. Popularność sucholeskiego rapera najwyraźniej temu przeczy. Bo pan Marek bynajmniej nie był jedyny. Sala CKiBP niemal dosłownie pękała w szwach. Do tego publiczność była wiekowo zróżnicowana. Widać było zarówno nastolatków, jak i siwe głowy.
– Na koncercie Mezo w Suchym Lesie jestem już po raz drugi – mówi nam Kasia Malendowska z Poznańskiego Banku Spółdzielczego. – Jako patriotka lokalna wspieram naszego sucholeskiego muzyka. Tym bardziej, że poprzedni koncert był super. Była moc i energia! I też przyszli ludzie w różnym wieku! Równie dobrze bawiłam się ja, moi przyjaciele i moje kilkunastoletnie dzieci!
Joanna Bartkiewicz, koleżanka z pracy Kasi Malendowskiej, jest na koncercie Mezo po raz pierwszy.
– Jestem oczywiście fanką – zapewnia. – W tę muzę wciągnęła mnie jeszcze koleżanka z liceum. Ale i tak jestem w szoku, że przyszło tyle ludzi, że są w różnym wieku…
Nie dokazuj!
Zanim na scenę wyszedł Jacek Mejer, mogliśmy jako pierwsi obejrzeć jego wspomniany wyżej teledysk „Suchy Las – jestem stąd”. W wideoklipie muzyk najpierw biegnie w Sucholeskiej Dziesiątce Fightera, potem przybija piątki młodym ludziom przed Urzędem Gminy, a jeszcze później patrzy na panoramę Piątkowa z wysokości Moraskiej Góry.
Sam koncert miał podobne przesłanie, jak i teledysk. Mezo śpiewał o umiłowaniu swojej małej ojczyzny, o miłości do żony, o radości, jaką daje mu bieganie, a także o tym że zamiast złorzeczyć, że wszyscy kradną, lepiej zaufać ludziom. Dla mnie osobiście miłym zaskoczeniem była też piosenka „Nie dokazuj” Marka Grechuty, choć Ewa i Jacek zaśpiewali ją trochę inaczej niż czynił to nieżyjący już pieśniarz.
– Wielkie podziękowania dla Ewy, która zaśpiewała super pomimo kłopotów z gardłem – skłonił się swojej koleżance Jacek.

Normalny człowiek
Pod koniec koncertu Mezo zaprosił wszystkich chętnych na wspólne, niedzielne przebieżki.
– Ale od następnej niedzieli, bo jutro będę biegł półmaraton na spacerniaku w Rawiczu – zastrzegł. – Niektórzy pytali się mnie wprawdzie, czy się nie boję, że więźniowie mnie zabiją – śmiał się. – Wierzę jednak, że przeżyję.
– Tekst „Życiówki” mnie ujął pod serce. Lubię biegać Wałecką na Strzeszynek – wyznał nam już po koncercie pan Marek z Suchego Lasu. – Na moich ścieżkach biegowych nie udało mi się jeszcze spotkać Mezo, mam jednak nadzieję, że poznamy się w którąś z niedziel – zatarł ręce.
– Jestem ze Strzeszyna, widzę czasem Jacka Mejera biegnącego wokół Jeziora Strzeszyńskiego, gdzie sam trenuję – dodał Andrzej Dolata, biegacz i fan. – Nie znam go osobiście, ale teraz pewnie poznam w czasie tych wspólnych przebieżek niedzielnych – uśmiechnął się.
– Jacek to normalny człowiek, nie wywyższa się z tego powodu, że jest sławny – zapewniają Agnieszka i Krzysztof Sporni, mieszkańcy Złotnik, którzy razem z przyszłym muzykiem uczęszczali do IX LO. – Od czasów szkolnych aż do dziś mamy serdeczne relacje, jesteśmy jego fanami od początku muzycznej kariery i dopingujemy go, od kiedy biega – zapewniają.
Państwo Sporni przyszli na koncert z 10-letnią córką Zuzią.
– Siedziałam na brzegu sceny, blisko artystów – podkreśla dziewczynka. – Fajny koncert – ocenia.

Krzysztof Ulanowski