Bój o sklepy i zieleń na spalonej ziemi

Sesja Rady Gminy, która odbyła się pod koniec stycznia, trwała krótko, bo niespełna dwie i pół godziny. Nie obyło się jednak bez kilku ostrzejszych spięć. Radni dyskutowali m.in. o cięciach gałęzi, odpadach zielonych i blokowiskach.

Na samym początku panowała pełna jednomyślność. Rajcy bez sporów przyjęli protokół z poprzedniej sesji. Nie wnieśli też żadnych uwag do porządku obrad. Jednogłośnie przyjęto też plan gospodarki niskoemisyjnej dla gminy Suchy Las. Gospodarz gminy wniósł tylko drobną poprawkę w jednym z załączników:
– Chodzi o to, żeby w kolumnie „Beneficjent”, w tabelce „Harmonogram rzeczowo-finansowy” wpisać „gmina Suchy Las” zamiast „Urząd Gminy” – poprosił wójt Grzegorz Wojtera.
– Także Komisja Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska jednogłośnie wydała pozytywną opinię na temat planu – podkreśliła przewodnicząca tejże komisji Agnieszka Targońska. – Miało to jednak miejsce po gorącej dyskusji – dodała. – Radni zwrócili bowiem uwagę, że plan oparty jest na przesłankach nie do końca aktualnych. Np. dane na temat zanieczyszczeń powietrza w okolicy ulicy Obornickiej pochodzą z okresu sprzed otwarcia obwodnicy. Brak nowszych badań – skonstatowała.

Zwierzęta w ciemnościach
Jednomyślnie też zgodzono się na zawarcie przez wójta umowy najmu w trybie bezprzetargowym na okres 10 lat.
Wątpliwości wzbudził dopiero wniosek o zmianę porządku obrad, który radny Grzegorz Łukszo złożył już w trakcie sesji. Chodziło przy tym bardziej o kwestię formalną niż o meritum (a dotyczyło ono skargi na wójta, podpisanej m.in. przez trzy osoby o nazwisku „Matysiak”).
– Pani przewodnicząca pytała na samym początku, czy są uwagi do porządku sesji i wtedy można było składać wniosek – zauważył radny Ryszard Tasarz.
– Popieram przedmówcę – skinął głową Jarosław Ankiewicz, przewodniczący Rady Gminy w poprzedniej kadencji.
– Konsultowałam rzecz z prawnikami – oświadczyła przewodnicząca Małgorzata Salwa-Haibach. – Radny ma prawo złożyć taki wniosek i w środku sesji, choć prosiłabym jednak, żeby państwo czynili to na początku…
– Ciekawe, że w czasie minionej kadencji podobna praktyka wam nie przeszkadzała – uciął dyskusję Grzegorz Łukszo, spozierając znacząco w kierunku radnych Jarosława Ankiewicza i Ryszarda Tasarza.
Kiedy nadszedł czas na punkt pod nazwą „Informacje przewodniczącej Rady Gminy”, Małgorzata Salwa-Haibach odczytała pismo 10 mieszkańców ulicy Maniewskiej w Chludowie. Autorzy listu zwracają uwagę na brak latarni na swojej ulicy. Jak piszą, po zmroku panują tam egipskie ciemności, w związku z czym dzieci nie wychodzą z domów, ponieważ boją się dzikich zwierząt.
W ramach informacji przewodniczących komisji, Krzysztof Pilas, szef Komisji Społecznej, opowiedział zgromadzonym o półkoloniach, zorganizowanych przez OPS dla sucholeskich dzieci:
– Programy są bardzo bogate, dzieci chętnie uczestniczą w zajęciach, zatem warto półkolonie dofinansowywać – podsumował K. Pilas.

Widmo ogoliło na łyso
Mówca zabrał głos także i potem, w ramach punktu „Interpelacje i zapytania radnych”. Rozeźlił się, gdyż był świadkiem przycinania koron drzew na ulicy Borówkowej.
– To byli pracownicy jakiejś firmy – widmo – ocenił. – Cięli po partyzancku, nieprofesjonalnie. Prace te wykonywali pod liniami pod napięciem Do tego przycinali także korony drzew rosnących na prywatnych posesjach i na skraju lasu, który podlega nadleśnictwu. A lipę na rogu ulicy Szkółkarskiej ostrzygli prawie do zera.
– Wyjaśniamy sprawę – zapewnił wójt. – To nie byli pracownicy spółki gminnej, którzy z polecenia gminy dokonywali cięć w ramach utrzymania zieleni. To ludzie spółki Energetyka Operator działający na zlecenie Energetyki Oświetlenie. Czuję gorycz, bo nawet nie zgłosili nam tego tak, jak należy. Przygotowujemy pismo, w którym sprawcy zostaną napiętnowani.
W ubiegłym roku zgłaszałam podobną sytuację na ulicy Poziomkowej – zauważyła radna Agnieszka Targońska.
– A ja się pytam, kto pozwolił na rozebranie połowy dziewiętnastowiecznego dworku w Zielątkowie – zmienił temat radny Zbigniew Hącia. To przecież zabytek, Adam Mickiewicz tam był – przypomniał.
– Sprawdzimy to – obiecał wójt.

Rady na odpady
Gospodarz gminy poinformował też zgromadzonych, że w listopadzie tego roku ostatecznie zostanie uruchomiona spalarnia śmieci.
– Nie wiemy jednak jeszcze, ile będzie kosztować tona odpadów – zastrzegł.
– Mam tylko nadzieję, że w październiku nie zostaniemy zaskoczeni tym, że brakuje nam pieniędzy – skomentował cierpko radny Włodzimierz Majewski.
– A skoro o śmieciach mówimy, to chciałabym zauważyć, iż mieszkańcy oburzeni są zmianą worków na odpady zielone na pojemniki o pojemności 240 litrów. Ludzie po prostu nie mają na nie miejsca na swoich posesjach – zwróciła uwagę.
– Jeśli ktoś nie chce, nie musi brać kubłów – zauważył wójt Grzegorz Wojtera. – Zamiast tego może przecież kompostować śmieci. Poza tym sami państwo przegłosowaliście tę uchwałę, ja jestem tylko wykonawcą – przypomniał. – A zielone w workach po prostu nie będzie odbierane. Jeśli ktoś będzie miał ochotę, będzie mógł osobiście zawieźć odpady do PSZOK – podsunął.
– Prosiłbym jednak, żeby pan nie używał argumentu, że pan jest tylko wykonawcą – oburzył się radny Grzegorz Łukszo.
– Ależ ja uważam, że wasza decyzja była bardzo dobra i bardzo nowoczesna – uśmiechnął się wójt.
– Ludziom trudno przywyknąć do nowości, ale pojemniki są po prostu bardziej ekologiczne od worków i dlatego dąży się do ich wprowadzenia już właściwie wszędzie – podsumowała dyskusję Anna Ankiewicz, przewodnicząca Zarządu Osiedla Suchy Las – Wschód. – Poznań na początek wprowadził takie pojemniki w dwóch sektorach. W pojemnikach odpady zielone zostaną odsączone, a w workach nie.
Odpady zielone odpadami zielonymi, ale nie należy też zapominać o zaśmiecaniu krajobrazu reklamami. Radna Agnieszka Targońska przypomniała, że już od jakiegoś czasu obowiązuje ustawa krajobrazowa, której twórcy wypowiedzieli wojnę dzikim reklamom.
– A gdzie uchwała? – dopytywała radna, z zawodu specjalistka od architektury krajobrazu.
– Powoli tworzymy projekt, powinien być gotowy w ciągu najbliższych miesięcy – zapewnił wójt Wojtera.
Temat na bardziej przyjazny zmieniła sołtys Halina Gramsch, która zaprosiła zebranych na koncert kolęd do Chludowa. Zaraz potem przewodnicząca Anna Ankiewicz zaprosiła wszystkich na turniej szachowy dla dzieci.
– Turniej odbędzie się 20 lutego, w godz. 10.00 – 15.00, w Szkole Podstawowej w Suchym Lesie – poinformowała. – Szczególnie gorąco zapraszam dzieci ze szkół w Golęczewie i w Biedrusku, w których organizowane są zajęcia szachowe.

Bitwa o handel
Pod sam koniec sesji rozgorzała dyskusja na temat osiedla, które miałoby powstać w okolicy ulicy Łagiewnickiej.
– Jesteśmy chętni do współpracy z inwestorem, jednak nie możemy się przecież wpraszać – rozłożył ręce Michał Przybylski, przewodniczący klubu „Gmina Razem”. – Szkoda, bo z tego, co mi wiadomo, nie przewidziano tam miejsca na chociażby jeden sklep – zmartwił się.
– W czasach słusznie minionych, gdy projektowano osiedla, dbano o to, by mieszkańcy mogli zaspakajać tam swoje potrzeby – pokiwała głową przewodnicząca rady Małgorzata Salwa-Haibach. – Przewidywano więc miejsce nie tylko na sklepy, ale i na przychodnię lekarską, żłobek czy przedszkole – podkreśliła. – Powinno się to brać pod uwagę i dziś, a przedmiotowy projekt tego nie uwzględnia. A przecież półtora tysiąca osób nie może żyć bez sklepu. Większość mieszkańców będzie więc dojeżdżała na zakupy autem, bo nawet, gdyby powstała droga rowerowa, to przeciętna matka nie przywiezie zakupów dla całej rodziny na rowerze. W efekcie wygenerujemy dodatkowy ruch samochodowy – ostrzegła.
Pani przewodnicząca dodała, że nasza gmina nie jest miastem, lecz konglomeratem wsi, gdzie autobus jeździ 1 – 2 razy na godzinę, do tego nie ma komunikacyjnej alternatywy dla ulicy Obornickiej.
– Średnio autobusy jeżdżą co 20 minut – sprostował wójt. – Poza tym kupowanie działki na drogi dojazdowe za 1 mln 200 tys. zł to planistyczne ryzyko, jako że przedmiotowy teren może na długie lata stać się spaloną ziemią – pozwolił sobie na metaforę. – Poza tym o handel jestem spokojny. Nie ma miejsca na dyskonty, ale sklepy osiedlowe z pewnością powstaną.

Krzysztof Ulanowski